Ktoś przyciął gałęzie zielonej "ściany", która chroniła przed hałasem i spalinami.

– Miał być zielony ekran i był, ale ktoś przyszedł z piłą i poprzycinał gałęzie od dołu, psując to, o co starali się mieszkańcy osiedla Bratkowice – powiedziała nam mieszkanka Bratkowic, która w poniedziałek rano, 16 września, zauważyła poprzycinane drzewa rosnące na przestrzeni pomiędzy garażami przy ul. Tuszewskiej a Drogą Krajową nr 14 (ul. Prymasowską).

W ramach budżetu obywatelskiego w 2014 roku mieszkańcy zdecydowali o przeznaczeniu pieniędzy na nasadzenia uzupełniające w pasie istniejących drzew rosnących między dwiema ulicami. – Chodziło o to, aby stworzyć zielony mur i odgrodzić hałas oraz spaliny emitowane przez samochody na DK14 od osiedla, na którym żyjemy – mówi kolejna mieszkanka osiedla.

Na miejscu faktycznie widać, że kilkanaście niższych drzew, najprawdopodobniej zasadzonych w 2014 roku, zostało mocno przyciętych od dołu. Wiele gałęzi ma poobdzieraną korę w miejscach, gdzie wykonano cięcia. Osoba, która dokonała tych działań, nie potrafiła prawidłowo korzystać z piły spalinowej lub użyła piły ręcznej.

Naczelnik Wydziału Spraw Komunalnych Paweł Gawroński 16 września zaprzeczył, aby miasto zlecało przycinanie drzew. – Wręcz przeciwnie, od początku, gdy zasadziliśmy tam dęby i lipy, zależało nam, aby nie obcinać gałęzi od dołu. Chcieliśmy, zgodnie z wolą mieszkańców, aby tak to pozostało – powiedział nam.

Zadeklarował, że zajmie się sprawą. We wtorek, 17 września, przekazał nam, że w sąsiedztwie szpaleru drzew rosnących przy DK14 zakład energetyczny zlecił cięcia gałęzi mogących wchodzić w przewody linii średniego napięcia, która przebiega równolegle do nich. Jak ustalono, prywatna firma przycięła jedynie gałęzie wysokiej akacji rosnącej przy jednym z garaży. – Ich nie interesowały sąsiednie drzewa, tym bardziej cięcie gałęzi na dole drzew, które w żaden sposób nie kolidują z linią. Mam informację, że w tym samym czasie cięć dokonała bez żadnych uzgodnień z nami prywatna osoba. Próbujemy ustalić, kto to zrobił, aby dowiedzieć się, czym się kierowała – dodał Gawroński. Miasto wyśle na miejsce ekipę z rębakiem, która usunie złożone pod drzewami obcięte gałęzie.