Iluminacje zgaszone. Właściciel dziękuje za karmę dla zwierząt

Świąteczne iluminacje w ogrodzie państwa Tadeusiaków przy ul. Małszyce w Łowiczu zgasły kilka dni temu. Właściciel, Dariusz Tadeusiak, powiedział nam, że przez posesję przewinęły się tłumy odwiedzających, którzy pozostawili więcej karmy dla zwierząt niż w poprzednich latach.

Trochę się obawiałem, czy w tym roku ogród przyciągnie ludzi i faktycznie z początku to trochę słabo wyglądało, ale kolejne dni pokazały, że ogród cieszy się zainteresowaniem. Jak co roku przechadzałem się wśród zwiedzających i podsłuchiwałem opinie. Okazało się, że wśród nich było sporo osób, które dotarły do nas po raz pierwszy, i to nawet z daleka - powiedział nam Dariusz Tadeusiak.

Najwięcej osób odwiedzało ogród w święta. W Wigilię ogród został zamknięty o godz. 2:30. Wiele osób odwiedzało go wracając do domów z rodzinnych spotkań lub robiąc sobie przerwę w spotkaniu przy stołach.

Wielu zwiedzających, za możliwość obejrzenia instalacji i zrobienia sobie zdjęcia, zgodnie z apelem właściciela, dostarczyło karmę dla zwierząt przebywających w łowickim schronisku. Właściciel jeszcze nie podsumował ile jej jest, zamierza to zrobić na dniach przed dostarczeniem do schroniska, ale twierdzi, że wizualnie jest jej więcej niż rok temu.

Dla mnie to, że komuś chciało się nie tylko przyjechać do mojego ogrodu, aby cieszyć się iluminacjami, ale także kupić i zabrać ze sobą karmę, jest najlepszą formą docenienia pracy, jaką wkładamy w przygotowanie iluminacji - powiedział Dariusz Tadeusiak. - Za całą karmę, w imieniu zwierząt ze schroniska, bardzo dziękuję! - dodał.

Właściciel powiedział nam, że za rok będzie starał się, aby ogród ponownie rozświetlił się tysiącami świateł. Chciałby też wprowadzić jakiś nowy element, ale jeszcze nie zdecydował jaki.