Połączyli siły, zmienili pojazd i obrali nowy cel – ale duch rajdu pozostał ten sam. Ekipa z Bednar wspólnie z przyjaciółmi z Rzeszowa wyrusza w lipcu w swoją czwartą charytatywną wyprawę w ramach kultowego Złombolu. W tym roku do pokonania mają ponad 7 tysięcy kilometrów do tureckiego Giresun. Jadą legendarnym Lublinem z 1999 roku – i po raz kolejny zbierają pieniądze dla dzieci z domów dziecka.
Tym razem załogę "Puszka Andorii" stworzą dwa zgrane zespoły – BDR Crew z Bednar i zaprzyjaźniona ekipa "Półtora litra na trzech" z Rzeszowa. Michał Kaźmierski z Bednar zdradza, że przygoda z rajdem zaczęła się trzy lata temu, kiedy to kupili Poloneza Caro z 1995 roku. Samochód był w oryginalnym stanie, z czarnymi tablicami i... bez większych przygotowań ruszyli nim do Albanii. I – jak mówi Michał – chwycili bakcyla. Potem były kolejne edycje Złombolu: do Portugalii, a następnie Norwegii. Wszystkie trzy rajdy ukończyli tym samym polonezem.
Na starcie pierwszego Złombola poznali ekipę z Rzeszowa – również poruszającą się polonezem. Od razu złapali wspólny język. Pierwszą trasę planowali zupełnie spontanicznie – miejsca, które odwiedzili, wybierali po drodze, bazując na wzajemnych sugestiach. Z czasem powstała stała grupa kontaktowa, gdzie wymieniali się informacjami, wspierali się przy naprawach i dzielili relacjami z tras. Aż przyszedł moment decyzji – czas na coś nowego. Polonez, choć kochany, zasłużył na odpoczynek.
Wtedy zrodził się pomysł, by wystartować w rajdzie jako jedna ekipa. Zmienił się nieco skład – Jakub, jeden z dotychczasowych członków BDR Crew, w tym roku realizuje swoje marzenie o podróży po Azji. Na jego miejsce wskoczył Sebastian – nowy członek ekipy. Ich nowym wehikułem stał się Lublin z 1999 roku.
Kupili go z ogłoszenia – najtańszego, jaki był na OLX. Pochodził z Sochaczewa, miał jednego właściciela – emerytowanego budowlańca. Był zarejestrowany na 9 osób, co stanowiło dodatkowy atut. Michał podkreśla, że zależało im na pojemnym aucie, które mogliby przerobić na coś w rodzaju kampera.
Nowy-stary pojazd szybko trafił na warsztat. W ekipie z Rzeszowa jest dwóch doświadczonych mechaników, więc prace ruszyły sprawnie. I choć z zewnątrz Lublin prezentował się nieźle, to już pierwsze oględziny ujawniły: przerdzewiała podłoga, zbutwiałe przewody hamulcowe, zużyte tarcze – to wszystko musiało zostać wymienione. Wszystko musi być gotowe na start 5 lipca – bo czeka ich jedna z najdłuższych i najtrudniejszych tras, jaką do tej pory pokonywali.
– Do Albanii jechaliśmy 5 tysięcy kilometrów. Tym razem czeka nas około 7 tysięcy – mówi Michał. – Przez bezdroża, górzyste tereny, w środku upalnego lata – tłumaczy.
Po drodze chcą przejechać m.in. malowniczą Transalpinę i Drogę Transfogaraską w Rumunii. Planują też zatrzymać się w Budapeszcie – którego nie mieli okazji zwiedzić podczas jednej z poprzednich edycji.
W sumie każdy z członków ekipy ma na koncie ponad 25 odwiedzonych krajów. Dla nich Złombol to nie tylko przygoda, ale przede wszystkim – tradycja pomagania. Warunkiem udziału w rajdzie jest zebranie co najmniej 2800 zł, które w całości przekazywane jest na wsparcie domów dziecka.
Chętni mogą wesprzeć ich zbiórkę, wpłacając dowolną kwotę na dedykowaną skarbonkę online: https://kajgo.com/.../94910-darowizna-zlombol.../donate
Poniżej kilka zdjęć z warsztatu, pokazujących proces naprawy Lublina przed Złombolem.
fot. BDR CREW-Złombol Team
0 0
Tych 2 widać doświadczeni jak paluszki są w nich wkładane:-)