Dziś, 2 czerwca, swoje setne urodziny obchodzi Helena Górajek z domu Pach, która niemal całe życie mieszkała w Łowiczu przy ul. Niciarnianej, a obecnie przebywa pod opieką rodziny w Zielkowicach. Z tej okazji odwiedzili ją burmistrzowie miasta Mariusz Siewiera i Jacek Kłos, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Łowiczu Ewa Rześna-Kukieła oraz Eliza Warzywoda, kierownik Placówki Terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Łowiczu.
Delegacja, oprócz kwiatów, przekazała jubilatce niezwykłą pamiątkę sprzed 100 lat – kopię wpisu do księgi metrykalnej aktu narodzin Pani Heleny. Dokument zawiera szczegóły jej narodzin, które miały miejsce 2 czerwca 1925 roku w Zielkowicach.
[WIDEO]5604[/WIDEO]
"Działo się w m. Łowiczu dnia ósmego listopada tysiąc dziewięćset dwudziestego piątego roku o godzinie dziewiątej, rano. Stawił się Jan Kołudzki lat dwadzieścia pięć mający, gospodarz z Zielkowic, w obecności Franciszka Kołudzkiego i Józefa Jędrzejczyka pełnoletnich gospodarzy z Zielkowic i okazał Nam dziecię płci żeńskiej, oświadczając, iż takowe urodziło się w Zielkowicach dnia drugiego czerwca roku bieżącego o godzinie szóstej rano z jego małżonki Marjanny z Pachów , lat dwadzieścia osiem mającej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym (...) nadane zostało imię Helena a rodzicami jego chrzestnymi byli Franciszek Kołudzki i Balbina Pach. Akt ten stawiającym świadkom przeczytany przez nas podpisany został."
Bliscy pani Heleny opowiadają, że od kilku lat pozostaje pod ich opieką, zwłaszcza po nieszczęśliwym upadku, w wyniku którego uszkodziła biodro. – Dopiero wtedy po raz pierwszy trafiła do szpitala, wcześniej nigdy nie chorowała – wspomina jej siostrzenica, Marianna. Dodaje, że choć jubilatka szybko się męczy i wymaga odpoczynku, wciąż można z nią uciąć sobie pogawędkę.
Podczas naszej wizyty pani Helena była nieco zdezorientowana, ale uśmiechnięta i pogodna. Nieczęsto odwiedza ją kilka osób naraz, przez co jej pokój wypełnił się gośćmi. Wyraźnie ucieszyła się z otrzymanych kwiatów, kilkukrotnie podkreślając, że są piękne i nie chciała się z nimi rozstać.
– Babcia wywodzi się z Zielkowic, urodziła się dokładnie na tym placu, gdzie obecnie mieszka. Po ślubie z Eugeniuszem Górajkiem przeprowadziła się do Łowicza na ul. Polną, gdzie spędziła całe późniejsze życie – mówi Marianna Gałązka, siostrzenica pani Heleny. Jubilatka nigdy nie była zatrudniona, ale wraz z mężem uprawiała warzywa i owoce na działce, które później sprzedawali na skupie lub handlowali nimi na targu.
Życie pani Heleny od zawsze kręciło się wokół ogrodu i targu w Łowiczu. Uwielbiała kwiaty – w sezonie na stole przykrytym obrusem w jej domu na Niciarnianej zawsze stał wazon ze świeżo ściętymi roślinami.
– Babcia i dziadek byli bardzo zgodnym małżeństwem, doskonale się uzupełniali. Niestety, nie doczekali się dzieci, dlatego to my się nią zajmujemy – mówi Jadwiga Gałązka, żona siostrzeńca pani Heleny, Edwarda Gałązki.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz