Ponad miesiąc temu informowaliśmy o problemach gminy Nieborów z zaopatrywaniem w wodę mieszkańców Arkadii, Dzierzgowa, Bełchowa, Chyleńca i Michałówka. Skarżyli się oni na niskie ciśnienie w sieci wodociągowej. Dzięki żmudnej, wielodniowej pracy ekipy konserwatorów udało się ostatecznie znaleźć powód tego stanu rzeczy.
Wójt gminy Nieborów, Jarosław Papuga, z nieskrywaną satysfakcją poinformował nas, że udało się ustalić przyczynę spadku ciśnienia - jak oszacowano, z sieci uciekało dziennie około 300-400 m³ wody (300 000 - 400 000 litrów).
Miesiąc temu odkryto, że pobór wody z ujęcia w Bobrownikach wzrósł ponad trzykrotnie w porównaniu do pozostałych pięciu hydroforni. - Codziennie dostarczamy z Bobrownik nawet blisko miliona litrów, a wody brakuje - informował wójt na fanpage’u gminy.
Kosztowało to gminę, zatrudnionych konserwatorów oraz współpracującą firmę Cewokan z Łowicza dużo wysiłku. Poszukiwania rozpoczęto od ujęcia i Stacji Uzdatniania Wody w Bobrownikach, gdzie wymieniono wodomierz i sprawdzono wszystkie urządzenia. Następnie przeniesiono się na sieć, która była badana pod względem ciśnienia odcinkami, poprzez odłączanie fragmentów fragmentów. Przy okazji zdecydowano się na wymianę kilkunastu zasuw umożliwiających sterowanie przepływem wody.
Jak powiedział nam wójt, w wyniku podjętych prac ustalono wypływ wody w jednej z posesji na terenie Chyleńca. Jak się okazało, pod nieobecność właściciela doszło do pęknięcia jednej z rur w budynku mieszkalnym. Oszacowano, że w ciągu doby wypływało z niej około 30 m³ wody, która zalewała piwnicę przez co najmniej kilka dni.
Jednak to nie tłumaczyło dużo większych spadków ciśnienia, dlatego szukano dalej. Podczas przełączeń sieci w Bobrownikach zauważono, że po odcięciu Bobrownik-Osiedla ciśnienie w sieci drastycznie wzrosło. Okazało się, że awaria znajduje się na nitce doprowadzającej wodę do tej części miejscowości. - Taka ilość wody powinna być widoczna na powierzchni ziemi. Mimo że sprawdzaliśmy to kilkukrotnie, nigdzie nie zauważyliśmy wycieku. Ostatecznie przyjrzeliśmy się odcinkowi sieci, który odchodzi od drogi, przechodzi pod rzeką Skierniewką i przebiega w sąsiedztwie młyna - relacjonował wójt.
- Z początku nie dostrzeżono niczego niezwykłego, ale sytuacja zmieniła się przy samej rzece - okazało się, że woda pośrodku nurtu „wrze”. Co oznaczało, że to właśnie w tym miejscu doszło do pęknięcia rury poprowadzonej pod dniem i wypływu wody - powiedział nam wójt Papuga.
Wcześniej tego nie zauważono, bo pod pobliskim mostem znajdują się pozostałości progu i jazu piętrzącego wodę na potrzeby dawnego młyna, co powoduje niespokojny nurt. Dodatkowo działania prowadzono w nocy, aby nie utrudniać życia mieszkańcom.
Jak dodał wójt, w ubiegłym tygodniu wykonano nowy przecisk pod rzeką i wybudowano obok nowe spięcie wodociągu. Koszt prac, jego zdaniem, prawdopodobnie przekroczy 50 tys. zł, ale był to wydatek konieczny - dziś ciśnienie w sieci jest prawidłowe, gmina nie ponosi strat, a odcinek wodociągu pod rzeką jest nowy i posłuży przez lata.
- Aktualnie konserwatorzy gminni prowadzą płukanie sieci, aby po pracach i spadkach ciśnienia poprawić jakość wody, która trafia do odbiorców - poinformował wójt Papuga.
5 0
brawo Wójt! toczący pianę frustraci mogą teraz przprosić
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz