6 sierpnia, kilkanaście minut po godzinie 9.00 trzy grupy pielgrzymkowe składające się na jubileuszową XXX Łowicką Pieszą Pielgrzymkę Młodzieżową, wyruszyły spod bazyliki katedralnej w kierunku Jasnej Góry.
Będąc na miejscu rozmawialiśmy z pątnikami o ich nastawieniu i motywacjach. Spotkaliśmy grupę nastolatków pochodzących ze Skierniewic i Kutna: Adama, Szymona oraz Bartosza. Uczestniczą oni w pielgrzymce po raz pierwszy. Jak przyznali traktują to trochę w kategoriach przygody, a trochę wyzwania.
Dla naszej redakcji wypowiada się również Krystian z Łowicza: - Jakaś intencja jest zawsze. Przede wszystkim moją intencją jest zdrowie moje i mojej rodziny. Idę z tą pielgrzymką już po raz drugi. Aby iść na pielgrzymkę w pierwszej kolejności należy odczuwać taką potrzebę duchową. Chodzi tu przede wszystkim o zjednanie się z Bogiem. Niektórzy udają się do Fatimy czy Medjugorje, a każdy ma swoją intencję i cel, który mu przyświeca. Tą pielgrzymkę zawierzam swoją przyszłość Panu Bogu.
[FOTORELACJA]12184[/FOTORELACJA]
Rozmawialiśmy także z dwoma czternastolatkami: Grzegorzem i Dominikiem z Łowicza. - Idę na pielgrzymkę po raz pierwszy - mówi nam Grzegorz. - To rodzaj przygody, ale i przeżycia duchowego.
- Idę na pielgrzymkę z dobrym nastawieniem - dodaje Dominik - Myśl, że idę z całą wspólnotą na jasną Górę dodaje mi sił. Idę już po raz drugi. Wcześniej szedłem z pielgrzymką radomską, a teraz z łowicką. Myślę, że będzie super.
Po raz drugi na łowicką pielgrzymkę wyrusza także mieszkająca na co dzień w Warszawie łowiczanka, Danuta Gołębiewska. - Idę z intencją za młodzież i za rodziców - mówi. - Modlę się, aby kochali i szanowali swoje dzieci.
Pani Danuta przez wiele lat pracowała z dziećmi z domu dziecka i zetknęła się z wieloma trudnymi historiami, w których rodzice nie potrafili odpowiednio zadbać o swoje pociechy. - Później te dzieci trafiają do placówek opiekuńczych, są odbierane rodzicom. Dlatego chciałabym modlić się za ich dobro, za ich pomyślność i o to, aby rodzice przede wszystkim byli dla swoich dzieci dobrzy - mówi.
Swoją modlitwą obejmuje również osoby, które jeszcze nie mają dzieci, ale w przyszłości planują założyć rodzinę. - Modlę się o ich świadomość, że rodzina to największy dar, jaki można otrzymać - dodaje.
- Atmosfera tutaj jest wspaniała. Mam już swoją grupę, swoich przyjaciół, bardzo polubiłam też naszych łowickich "batmanów" - mówi z uśmiechem pani Danuta. Jak przyznaje, liczy na to, że z każdym rokiem będzie przybywać pielgrzymów, którzy odważnie będą pokazywać swoją wiarę i zachęcać innych do udziału. - To są takie rekolekcje raz w roku, które można, a nawet warto sobie zapewnić - podkreśla.
Łowiccy pielgrzymi, wychodząc z Łowicza mieli okazję pożegnać się z biskupem Wojciechem Osialem i wiceburmistrzem Łowicza Jackiem Kłosem, oraz przybić z nimi symboliczną "piątkę". Pierwszy przystanek mieli już w Domu Ludowym w Zielkowicach, gdzie zostali powitani wystawnym poczęstunkiem, przygotowanym przez miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich, Koło Różańcowe oraz innych mieszkańców wsi.
Prezes KGW Danuta Mońka stwierdza, że jest to "kawowy przystanek". Dla pielgrzymów przygotowano różnego rodzaju słodkości, kawę i herbatę, nie zabrakło także słonych przekąsek. - Nawet nie liczyliśmy ile czego było. Ciasta przynoszono nam z całej wsi - informuje Mońka.
Pacza mama krk 14:12, 06.08.2025
Paciamama królowa niebios watykanu czaka na was i bardzo się cieszy
ZochaC16:26, 06.08.2025
Ściema poszłeś w intencji ? Bansai
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
0 1
necie złe mzimu zabełtało błękit w głowie. No i gamoń nadal ma problemy z pisownią. Czaka, to był taki Zulus.