Trzy jednostki straży pożarnej, dwa radiowozy policji i Zespół Ratownictwa Medycznego interweniowały na ul. Kaliskiej w Łowiczu, po tym jak dzisiaj, w poniedziałek 5 lutego po godzinie 15.00, wpłynęło zgłoszenie o zadymieniu w jednym z budynków. Na miejscu okazało się, że żadnego zadymienia nie było. Był za to mężczyzna, który dokonał fałszywego zgłoszenia o charakterze złośliwym.

Świadkowie zdarzenia powiedzieli nam, że często widywany w tej okolicy mężczyzna, mający problem z alkoholem, zadzwonił na służby i zgłosił, że w jednym z budynków jest pożar. Zdaniem naszych rozmówców, mężczyzna chciał się dostać do pobliskiej noclegowni, ale znajdował się w stanie nietrzeźwości, w związku z czym nie został do niej przyjęty i wówczas dokonał fałszywego zgłoszenia. - Tam go nakarmią, będzie miał ciepło - stwierdził nasz rozmówca. Według niego jest to mężczyzna w dość młodym wieku, około 30 lat.

Z relacji świadków wynika, że mężczyzna został zabrany policyjnym radiowozem. To jednak wersja nieoficjalna. Pytaliśmy o tę sprawę policję, jednak zostaliśmy poproszeni przez panią rzecznik o napisanie maila. 

Dyżurny stanowiska kierowania PSP w Łowiczu potwierdził, że na miejscu nie wykryto żadnego zadymienia, a zgłoszony alarm był fałszywy i maił charakter złośliwy.

Z powodu zgłoszenia do akcji wyjechały dwa zastępy JRG Łowicz i jeden z OSP Łowicz. Na miejscu były też dwa radiowozy policji i ZRM.