Pani Agata pojechała z córką do lekarza. W tym czasie do jej mamy, która została sama w domu, zadzwoniła kobieta podająca się za policjantkę. Skontaktowała się z nami pani Agata spod Głowna, która opowiedziała o próbie oszustwa, które dotknęło jej mamę.
- Zagrano na emocjach, mama przez kilka dni chodziła roztrzęsiona i brała leki - powiedziała pani Agata, dodając, że trudno uwierzyć, iż są osoby, które w tak straszny sposób żerują na seniorach i ich dobrym sercu.
Zdarzenie miało miejsce 26 sierpnia. Jak relacjonuje pani Agata, tego dnia wyjechała samochodem z córką na umówioną wizytę do lekarza. Chwilę po jej wyjściu, w domu jej mamy odezwał się telefon stacjonarny. W słuchawce damski głos, podający się za policjantkę, poinformował seniorkę, że pani Agata spowodowała wypadek - potrącając kogoś na przejściu dla pieszych.
W wyniku zdarzenia córka miała doznać urazu kręgosłupa, a wnuczka złamania ręki i obie miały przebywać w szpitalu. Sprawą miał zająć się prokurator, który rzekomo mógł złagodzić zarzuty, jeśli jak najszybciej zostanie wpłacona określona kwota.
- Wówczas odezwała się w tle wnuczka, która zapłakanym głosem miała powiedzieć: „Babcia, babcia, ile ja tu jeszcze będę czasu siedzieć?” – relacjonuje pani Agata. Mama odpowiedziała, że ma w domu tylko 1500 zł. "Policjantka" nie była zadowolona, a w tle ponownie odezwał się głos „wnuczki”: „Babcia, a tata mówił, że masz więcej”.
Ostatecznie „policjantka” powiedziała, aby przygotowała ile może, że po odbiór przyjedzie prokurator w towarzystwie policjanta.
Wstrząśnięta rozmową babcia zadzwoniła do siostry pani Agaty, aby zapytać, co robić. Siostra przejęła się, że pani Agacie coś się stało, podobnie jak kuzynka i mąż, do których również się dodzwoniono.
- Dzwonili do mnie, ale nie odbierałam telefonu, bo byłam w przychodni i u lekarza z córką. No kto odbiera w takiej sytuacji telefon od bliskich? Ale gdy zobaczyłam, że zarówno mąż, jak i siostry do mnie wydzwaniają, zaniepokoiłam się, że coś stało się z mamą - mówi pani Agata.
Gdy skontaktowała się z bliskimi, ci pytali, czy nic jej nie jest, że dzwonili z policji, bo spowodowała wypadek. - Zaprzeczyłam, przecież byłam z córką u lekarza. Stało się jasne, że ktoś chciał od mamy wyłudzić pieniądze.
Mąż zadzwonił na numer 997 i powiedział, co się dzieje. Tu wydarzyło się coś zaskakującego - osoba, z którą rozmawiał, powiedziała, że takich telefonów jest dużo, że po prostu nie należy rozmawiać w takich sytuacjach i się rozłączyć. Zupełnie nie podjęto tematu możliwości złapania sprawcy, który miał się zjawić u mamy po pieniądze. Zostało to całkowicie zbagatelizowane.
Skoro służby nie wykazały zainteresowania tematem, mąż pani Agaty odłączył telefon od sieci, aby nikt nie niepokoił seniorki. - Ale ja nie dałam za wygraną - mówi pani Agata. Zadzwoniła do Orange, aby podali numer, z jakiego dzwoniono do mamy, i udała się na posterunek w Głownie, gdzie złożyła zawiadomienie.
Policjanci mówili jednak, że namierzenie sprawców jest praktycznie niemożliwe, a numer, z którego dzwoniono, prawdopodobnie należy do kogoś, kto nawet nie wie, że został użyty do przestępstwa.
- Uważam, że nie można jednak odpuszczać i jestem zaskoczona podejściem do sprawy służb, bo w telewizji są ciągłe apele, aby takie sytuacje zgłaszać. W praktyce to jednak wygląda zupełnie inaczej - mówi pani Agata.
- Przeraża mnie to, bo dotyczy to osób starszych. Mama ma 79 lat, zareagowała emocjonalnie, bała się o nasze zdrowie, życie, chciała pomóc, a czuła się bezsilna. To straszne - powiedziała nam.
Pani Agata zwróciła też uwagę na fakt, że próbujący wyłudzić pieniądze dzwonili do mamy na telefon stacjonarny. - Bo kto dziś korzysta z telefonu stacjonarnego? Tylko seniorzy, którzy nie radzą sobie z komórkami i smartfonami - mówi.
Oprócz tego trudno podejrzewać zbieg okoliczności w tym, jak ułożyły się wydarzenia: wyjazd pani Agaty z córką do lekarza, wmawianie, że potrąciła kogoś na pasach, nieodbieranie przez nią telefonu, bo była u lekarza. Można podejrzewać, że sprawcy wiedzieli, co robią, bo byli obserwowani. To tylko domysły, bo sprawy nikt nie wyjaśnił.
Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu sierż. sztab. Bartłomiej Arcimowicz powiedział nam, że numer 997 jest automatycznie przekierowywany na numer 112 czyli do ogólnego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, którego dyspozytor ma w obowiązkach przekierować zgłoszenie do odpowiednich służb w tym przypadku do policji, czy taka informacja wpłynęła nie potrafił nam odpowiedzieć, ale zobowiązał się, że to sprawdzi.
Potwierdził jednak, że Komisariat w Głownie przyjął zgłoszenie od rodziny seniorki dotyczące nieudanej próby wyłudzenia pieniędzy. Przyznał, że z praktyki wynika, iż dotarcie do sprawcy jest niezwykle trudne i prawdą jest, że przestępcy dzwoniąc do swoich ofiar podszywają się za pomocą bramek internetowych pod różne numery telefonów. Dotarcie do właściwego, wskazującego na sprawcę jest niemal niemożliwe.
- Nie jest jednak tak, że sprawa taka z automatu ląduje na gdzie na półce i nikt się nią nie zajmuje. Podejmujemy za każdym razem działania w celu ustalenia sprawców, w tym przypadku także czynności zostaną wykonane - zapewnił.
Jak zaznaczył przy każdej próbie wyłudzenia pieniędzy przez przestępców ważne jest zachowanie zdrowego rozsądku. - Policjanci nigdy, powtarzam: nigdy nie proszą, czy to telefonicznie, czy osobiście, o przekazanie im do zabezpieczenia jakichkolwiek pieniędzy, czy to np. w celu sprawdzenia numerów ich serii, czy zapewnienia kaucji. Nigdy nie przychodzą też po odbiór pieniędzy. Nigdy. - powiedział nam rzecznik KPP Zgierz
- Ciągle to powtarzamy, ciągle o tym mówimy i w kampaniach, i rozmowach w czasie spotkań z seniorami i ciągle przestępcy grając na emocjach osób starszych potrafią je tak zmanipulować, że dają się nabrać i tracą oszczędności, czasem całego życia - pokreślił Arcimowicz.
ech09:28, 05.09.2025
Podsumowując - policja nie chce zająć się sprawą, bo jest ona trudna. Gdyby sprawa była łatwa, na przykład pobicie próbujących wyłudzić pieniądze, toby się policja nią zajęła. Oczywiście chodziłoby o ukaranie osób, które pobiły a nie tych, które próbowały wyłudzić (bo to jest trudne).
EwaN.21:49, 05.09.2025
Polki to jednak kretynki hahaha
Tomasz Bartos [email protected]