Grupa kilkunastu motocyklistów z Łowicza i okolicy zajechała dziś krótko po południu na polanę w lesie miejskim, gdzie trwał piknik klubu Mamy Łowicz. Przewodziła im dyrektorka łowickiego oddziału fundacji Warto żyć dla Kogoś Joanna Gałka-Walczykiewicz, sama motocyklistka, aktywistka, trenerka zumby, inicjatorka wielu akcji społecznych.
Motocykliści mieli przytroczone do swych maszyn pluszowe misie - ale niezwykłe, bo czasem obandażowane, czasem oklejone plastrem - po prostu poranione. - Taki miś jest symbolem ofiary przemocy domowej - mówi Gałka-Walczykiewicz. - Normalnie miś to niewinna przytułanka, wzbudzająca pozytywne emocje, ale poraniony pokazuje, że może też być ofiarą, jak dziecko.
Inicjatorka akcji - którą nazwano "Użyj serca, nie pięści" - podkreśla, że jest to happening, czyli przedsięwzięcie mające zwrócić uwagę na jakiś problem. W tym przypadku na zjawisko zdarzającej się niekiedy przemocy domowej. Jej ofiarą padł przed kilkoma tygodniami mały Kamilek z Częstochowy - i to Walczykiewicz była wtedy inicjatorką marszu pamięci w Łowiczu.
- Ta idea narodziła się w jednak w naszej fundacji już wcześniej, około 2 lat temu. W dniach 1-4 czerwca jest tylko jej finał, ale wcześniej aktywiści fundacji przeprowadzali szereg innych akcji edukacyjnych. Na przykład przed kilkoma dniami Gałka-Walczykiewicz spotkała się z łącznie aż 8 klasami w Szkole Podstawowej Nr 2 w Łowiczu i w szkole w Lubiankowie w gm. Głowno, by tam rozmawiać z uczniami o tym, by nie pozostawali obojętni, gdy wokół siebie widzą lub słyszą o przemocy dotykającej osoby słabsze.
- Einstein mówił, że świat jest zły przez to, że dobrzy ludzie nie reagują - streszcza znaną wypowiedź inicjatorka akcji. - Naszym głównym przesłaniem jest: Reaguj, nie bądź obojętny.
Sam happening ma nie przejść bez echa. Aby jego przesłanie trwało, towarzyszy mu zawsze rozdawanie ulotek, na których wypisane są telefony kontaktowe do różnych instytucji, w których można otrzymać pomoc gdy widzi się lub słyszy oznaki świadczące o stosowaniu przemocy po sąsiedzku, lub gdy samemu się jej doświadcza.
Skąd wybór, by zajechać akurat na piknik klubu Mamy Łowicz? Gałka-Walczykiewicz uważa, że jest to po prostu duże zgromadzenie osób aktywnych, mających liczne kontakty, energicznych, żyjących w rodzinie - i do takiego należy kierować przesłanie. A przyjazd motocyklami, jest - zaznacza - świadomym działaniem burzącym spokój i beztroskę pikniku,. Bo ma pokazać, że gdy my cieszymy się naszym szczęściem rodzinnym, to obok może się równolegle dziać coś złego.
Przyjazd motocyklami, jest - zaznacza - świadomym działaniem burzącym spokój i beztroskę pikniku
Problem obojętności na zło czy szerzej niebezpieczeństwo mogące dotykać innych jest poważny - ale materia delikatna. Łatwo bowiem wkroczyć w sferę prywatności osób trzecich w sposób mogący rzucać na nie cień. Jak w tej sprawie:
[ZT]300263[/ZT]
Więcej o tym zdarzeniu, jak i o problemie - w czwartek w Nowym Łowiczaninie.
[ZT]300266[/ZT]
0 0
Pani Dyrektor ze swoją grupą paradnie wjechali motocyklami na zatłoczoną dziećmi polanę.
No, ale cóż się można spodziewać.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz