To były lata, gdy triumfy na światowych kortach odnosił Wojciech Fibak, a niesiona jego przykładem młodzież chwytała za rakiety - o ile w siermiężnej PRL-owskiej rzeczywistości można je było zdobyć.
Ale "Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej" - jak głosił propagandowy przekaz - więc i partia życzliwym okiem spoglądała na społeczne inicjatywy, nawet jeśli pachniały Zachodem.
Oczarowanie tenisem dotarło wtedy także do Łowicza. Zebrała się grupka entuzjastów tego sportu i postanowiła stworzyć w mieście korty tenisowe. Pomocy użyczył Syntex - największy i najnowocześniejszy wtedy zakład w mieście, stosunkowo niedawno przecież oddany do użytku. Spiritus movens przedsięwzięcia był Stanisław Garczarczyk, który sam w tenisa grał krótko po wojnie, a ostatecznie osiadł w Poznaniu, gdzie był dziennikarzem sportowym Gazety Poznańskiej. Wokół niego zgromadziło się kilka innych osób i wspólnymi siłami w roku 1975 otwarto przy Syntexie dwa ziemne korty i ściankę treningową.
Historię inicjatywy przypomina tablica pamiątkowa, utrzymana w poetyce tamtych lat.
Korty istnieją jednak do dziś, a środowisko zgromadzone wokół Łowickiego Towarzystwa Tenisowego z nich korzysta. Utrzymywane są głównie ogromnym staraniem Krzysztofa Gajdy, prezesa Towarzystwa.
I właśnie Krzysztof Gajda zaprasza na przyszłą sobotę, 13 września, na korty przy ul. Powstańców 1863 r., wszystkich z tym miejscem i tym sportem związanych. Początek jubileuszowego spotkania o godzinie 9.00 - a w jego ramach można się spodziewać, oczywiście, towarzyskiego turnieju.
Natomiast w Nowym Łowiczaninie w czwartek 11 września przeczytacie ciekawy artykuł o historii tego miejsca i ludziach, którzy tę historię tworzyli i tworzą.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz