Marsz Niepodległości od lat gromadzi osoby świadome zagrożeń, jakie stanowi dla Polski polityka \"multikulti\". Fot. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości
Nawet podległe prezydentowi Warszawy Rafałowi Trzaskowskiemu służby stołecznego ratusza podały, że w tegorocznym Marszu Niepodległości wzięło udział około 100 tysięcy ludzi. Organizatorzy twierdzą, że było i o wiele więcej - nawet blisko 300 tysięcy. Czy do sukcesu frekwencyjnego marszu przyczyniło się jego hasło "Jeden naród - silna Polska" czy fakt, że do uczestnictwa zachęcał prezydent Karol Nawrocki? Faktem jest, że tysiące Polaków mają dobry słuch społeczny, czują, że w haśle o jednym narodzie tkwi istotne przekonanie, iż jedność narodowa jest istotna dla naszego bezpieczeństwa, iż imigranci z innych kręgów kulturowych, szczególnie muzułmanie, stanowią potencjalne zagrożenie dla codziennego bezpieczeństwa obywateli.
- Kochamy nasz kraj, a podczas Marszu Niepodległości daje się odczuć prawdziwą wspólnotę i jedność - powiedział nam przed wyjazdem na Marsz Niepodległości Rafał Witkowski, jeden z działaczy Ruchu Narodowego w Łowiczu. Tej wspólnoty nie powinno się narażać na szwank. Czym grozi jej rozbijanie, pisze w liście skierowanym do sympatyków idei narodowej Olivier Bault, francuski publicysta. Pisze na przykładzie swojego kraju. Przytoczone przykłady szokują. Przeczytajcie:
Tegoroczny Marsz Niepodległości przeszedł pod hasłem „Jeden Naród – Silna Polska”. To oczywiste nawiązanie do problemu masowej, niekontrolowanej migracji, który dziś zaczyna dotykać Polski. To hasło łączy Marsz Niepodległości z moimi doświadczeniami, którymi chciałbym się z Panem podzielić. Wierzę, że ta przestroga – prosto z Europy Zachodniej – może mieć znaczenie dla Polaków i dla Polski, którą wraz z moją rodziną uważam od lat za mój bezpieczny dom.
Moje osobiste świadectwo jest tym cenniejsze, że ze zdumieniem dostrzegam, jak wielu Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, z jak potężnym zagrożeniem mamy dziś do czynienia (...). Dlatego dziś chciałbym opowiedzieć krótko o tym, do czego brak kontroli nad migracją spoza Europy doprowadził w mojej Ojczyźnie – we Francji. Wychowując się i pracując przez dekady we Francji, mogłem na własne oczy obserwować, jak kraj moich przodków staczał się w odmęty multikulturowego szaleństwa, które doprowadziło do prawdziwej katastrofy. Polska wciąż może tego uniknąć.
Do napisania do Pana tej wiadomości natchnęła mnie tragiczna wiadomość z moich rodzinnych stron.
10 września bieżącego roku w Lyonie doszło do brutalnego morderstwa chrześcijańskiego ewangelizatora. Ashur Sarnaya – 45-letni Irakijczyk poruszający się na wózku inwalidzkim, który w internecie dzielił się otwarcie swoją wiarą w Chrystusa – został zamordowany... w trakcie transmisji na żywo w mediach społecznościowych!
W marcu Sarnaya mówił w jednym ze swoich nagrań o tym, że jest zastraszany i otrzymuje groźby od muzułmanów za to, że przekonywał na swoim kanale do wiary chrześcijańskiej. Kilka miesięcy później został dźgnięty nożem w szyję na oczach swoich widzów. Zmarł na miejscu – przy wejściu do klatki schodowej budynku, gdzie mieszkał.
Po tym zdarzeniu, chrześcijańska influencerka i młoda matka małych dzieci Margow_en_Christ ogłosiła, że nie będzie już podejmować na swoim kanale (obserwowanym przez 225 tysięcy internautów) tematów związanych z jej wiarą, bo również dostaje podobne groźby i boi się o bezpieczeństwo swojej rodziny.
Tak wygląda dziś Francja – kraj, w którym się urodziłem i wychowałem... zaledwie 30 km od Lyonu, gdzie doszło do tego brutalnego morderstwa. Dlatego zdecydowałem, że muszę przestrzec Polaków przed powtórzeniem francuskich błędów (...).
Vienne – miasto, w którym się wychowałem i z którego piszę dziś do Pana tę wiadomość – sprawia dziś na mnie, mojej polskiej żonie i moich dzieciach wrażenie miasta niemal egzotycznego. Gdy odwiedzamy rodzinę, mam wrażenie jakbym przyjechał do miasta poza Europą. Wszędzie widać mężczyzn brodatych „na modłę Mahometa” oraz kobiety w pełnych islamskich strojach, zakrywających całe ciało z wyjątkiem twarzy. Kiedy byłem nastolatkiem w latach 80-tych, nikt we Vienne nie chodził tak ubrany, a poza dzielnicą arabską miasto zamieszkiwali głównie Francuzi, którzy wszędzie mówili po francusku, ubierali się po francusku i żyli według francuskich zwyczajów.
Według opublikowanych w ubiegłym miesiącu danych INSEE (francuskiego odpowiednika GUS-u) saldo netto migracji we Francji w ubiegłym roku było największe w historii kraju. Migrantów przybyło aż 4 razy więcej niż średnio w latach dwutysięcznych i 25 razy więcej niż w latach dziewięćdziesiątych.
Przy średniej liczbie około 120 ataków nożem lub inną bronią białą dziennie, przy ponad 1 000 dokonywanych zabójstw rocznie, ponad 4 000 prób zabójstwa, które na szczęście nie zakończyły się śmiercią ofiary i ponad 40 tys. gwałtów oraz prób gwałtów rocznie – Francja z roku na rok i z dekady na dekadę doświadcza drastycznego spadku wszystkich wskaźników bezpieczeństwa.
Dziś przed wojną domową w mojej Ojczyźnie przestrzegają kolejni prezydenci (Hollande i Macron), pierwszy minister spraw wewnętrznych Gérard Collomb, były długoletni szef kontrwywiadu Pierre Brochand, generał żandarmerii Bertrand Soubelet oraz setki emerytowanych oficerów armii, którzy przed tym tragicznym scenariuszem przestrzegali w opublikowanym w mediach liście otwartym. Bruno Retailleau, który był ministrem spraw wewnętrznych Francji do października bieżącego roku, mówi w wywiadzie opublikowanym w tym tygodniu, że to, co zrobiło na nim największe wrażenie w czasie pełnienia tej funkcji to zalewająca Francję przemoc oraz islamska infiltracja.
Nic dziwnego, że petycja wzywająca do zorganizowania referendum na temat polityki migracyjnej we Francji zebrała prawie 2 miliony podpisów w kilka tygodni. Niestety obawiam się, że... dla Francji jest już za późno.
Imigranci stanowią łącznie jedną trzecią francuskiej populacji. Co czwarty noworodek otrzymuje dziś we Francji typowo arabsko-muzułmańskie imię. Około 40% noworodków urodzonych we Francji ma co najmniej jednego rodzica niebędącego etnicznym Europejczykiem. Wszystko to sprawia, że to, co obserwuje dziś w mojej Ojczyźnie, to nie jest zwykła imigracja. To kolonizacja.
Francuzi, Brytyjczycy, Niemcy i inne narody Europy Zachodniej mogli w latach 70. nie wiedzieć, do czego doprowadzi polityka „otwartych drzwi” i mogli dać się oszukać, gdy wszystko to się zaczynało.
Polacy i inne narody Europy Środkowej powinni natomiast być świadomi, co ich czeka. Dla Polski nie jest jeszcze za późno. Ale przeciwko polityce masowej, niekontrolowanej imigracji trzeba protestować teraz, a nie za 20-30 lat!
Bardzo się cieszę z tego, że moje dzieci wychowują się dziś w bezpiecznej, europejskiej Polsce, a nie we Francji. Niestety w ostatnich latach obserwuję w Polsce dokładnie te same zjawiska i błędy rządów, które 30 lat temu zapoczątkowały we Francji proces, którego finałem jest dziś państwo, stojące na krawędzi wojny domowej – państwo, w którym większość moich bliskich twierdzi, że życie staje się coraz trudniejsze. Nawet ci, którzy czują, że wciąż żyje im się dobrze, mają świadomość, że żyją w pewnej enklawie i unikają wielu miejsc – między innymi samego centrum Lyonu, gdzie w moich czasach studenckich tak chętnie jeździliśmy razem. Ba, usłyszałem nawet wczoraj od moich starych francuskich przyjaciół, że najchętniej wyprowadziliby się z Francji... na przykład do Polski.
Dlatego chciałbym dziś przestrzec wszystkich Polaków, by za 30 lat nie okazało się, że Polska powtórzyła znany mi z mojej Ojczyzny scenariusz. (...)
Tekst pochodzi z listu do osób wspierających Instytut Ordo Iuris, działający w obronie tradycyjnych wartości i osób ściganych za aktywność w tej dziedzinie.
0 0
BOG HONOR OJCZYZNA!
0 0
Na szczescie w Polsce jeszcze sa aziaci i samuraie wyszkoleni .w moim szogunacie szaryjatu niema .kto niewierzy niech przyjdzie ba czajki .zobaczy sam
BANZAJ
0 0
to też migranty, tyle że pigmentoujemne BONSAI
0 0
W Polsce już niedługo co czwarty noworodek będzie nosił imię Stepan, Dmytro, Rusłana itp.
0 0
Imię nie jest najważniejsze, najważniejsza jest opieka lekarska - w tym psychiatryczna. W twoim przypadku bardzo zaniedbana i zlekceważona - efekt powyżej.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz