Chemikalia poszły z dymem
W sobotę 27 maja na terenie dawnej gorzelni w Łaniętach, powiat kutnowski, gdzie znajdowało się składowisko materiałów niebezpiecznych wybuchł pożar. Na składowisku było zgromadzonych setki ton niebezpiecznych substancji nieznanego pochodzenia. W akcji gaśniczej uczestniczyły 22 jednostki z terenu powiatu kutnowskiego oraz województwa łódzkiego a nawet z Płocka, łącznie 65 strażaków. Na miejscu byli m.in. jednostka ratowniczo-chemiczna z Łodzi i Płocka, PSP z Piotrkowa Trybunalskiego ze środkiem pianotwórczym oraz Łódzka Kompania Gaśnicza, łącznie 19 zastępów straży zawodowej i OSP Przyzórz, OSP Łanięta i OSP Klonowiec. Kłęby czarnego dymu było widać z odległości kilku kilometrów.
- Strażacy uczestniczący w akcji cały czas pracowali w aparatach tlenowych. Specjalnym samochodem były dowożone butle z tlenem. O godz. 14.00 pożar został zlokalizowany i rozpoczęło się dogaszanie - mówi Mariusz Jagodziński, zastępca komendanta PSP w Kutnie. - Dogaszanie trwało do godziny 14.08 w niedzielę. Paliły się beczki 60 litrów oraz pojemniki typu mauzer na powierzchni 20 m x20 m.
- To ja powiadamiałem straż o pożarze, o godz. 13.20 – mówi Leszek Gładysiak, który mieszka blisko dawnej gorzelni. - Swąd palących się chemikaliów był bardzo intensywny i z rodziną ewakuowaliśmy się z domu. Akcja strażaków trwała do godz. 18.00. Nam pozwolono wrócić do domu o godz. 19.00, ale i tak jak wiatr zawieje to czuć chemikalia. Drogi oddechowe są podrażnione, choć wszyscy nas zapewniają, że zagrożenia nie ma.
Pożar wybuchł na terenie prywatnym, po dawnej gorzelni w Łaniętach. Zezwolenie na składowanie niebezpiecznych materiałów dostała spółka Profit Duo z Łodzi w 2014 roku. Pozwolenie wydawała ówczesna starościna Mirosława Gal-Grabowska. Od kilku lat toczą się sprawy związane z likwidacją niebezpiecznego składowiska, gdzie z przeżartych rdzą beczek wydobywały się niezidentyfikowane substancje. Beczki nie były oznakowane odpowiednimi kodami. Mieszkańcy bali się, że któregoś dnia ekologiczna bomba wybuchnie. I stało się to najgorsze...
[ZT]300042[/ZT]
Wprawdzie w maju 2019 roku starosta Daniel Kowalik cofnął pozwolenie na składowanie niebezpiecznych materiałów, ale właściciel firmy z Łodzi odbywa karę pozbawienia wolności. W 2019 roku wójt gminy Tomasz Szczęsny złożył zawiadomienie do prokuratury.
W lutym starosta zaproponował zaciągnięcie 1 mln kredytu na utylizację niebezpiecznych materiałów, ale zgody rady nie było.
Smród spalenizny czuć było jeszcze w niedzielę, 5 km dalej, w stronę Sokołowa. Gdy rozpoczęto akcję gaśniczą zablokowano drogę powiatową od Suchodębia do Łaniąt. Na pogorzelisku byliśmy dzisiaj. Teren gorzelni zamknięty i ogrodzony wysokim murem.
Płonęły beczki z chemikaliami zgromadzone na zewnątrz. To szczęście w nieszczęściu, bowiem jak się dowiadujemy nieoficjalnie jeszcze więcej beczek zgromadzonych jest w murowanym magazynie.
Dorota Grąbczewska
0 0
z innego pożaru.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz