Wicewojewoda rozmawiał o problemach gminy Łowicz

Wicewojewoda łódzki, Marek Mazur, przyjechał dziś do Urzędu Gminy Łowicz, żeby porozmawiać z radnymi i sołtysami o naglących problemach gminy Łowicz.

Na spotkaniu wójt Łowicza, Andrzej Barylski poruszył najpierw kwestię utraty dochodów przez gminę z powodu zniesienia podatku dochodowego i zastąpienia go częściową dotacją, której kwota nie jest stała, a przyznanie jej nigdy nie jest pewne; wójt podniósł, że uniemożliwia to planowanie inwestycji. Następnym zasygnalizowanym problemem była za niska kwota subwencji oświatowej. Kwota wielkości 10 mln złotych przekazana gminie nie pokrywa w całości wydatków, które wynoszą ponad dwukrotność subwencji. Pozostając w temacie oświaty, wójt podniósł kwestię złego stanu technicznego autobusów dowożących dzieci do szkół. 

Kolejnym zgłoszonym wicewojewodzie problemem okazał się problem ustalania cen wody (taryfa jest na 3 lata z waloryzacją 1%) i ścieków. Wójt przyznał, że ceny ustala rada gminy. - Rada gminy nie jest od tego, żeby ustalała coś wbrew woli mieszkańców. Nikt spośród radnych nie jest od "łupienia ludzi z pieniędzy" - dodał.

Budowa miejskiego wysypiska śmieci była następną kwestią, o której mówił wójt gminy Łowicz. Powiedział, że Skarb Państwa dwukrotnie uchylał pozwolenie na budowę; marszałek nie chciał umieścić w programie wojewódzkim składowiska odpadów, co spowodowało, że tylko jedna firma składa oferty na odbiór śmieci. 

Ostatnim problemem wspomnianym wicewojewodzie był problem dotyczący budowy dróg i obwodnicy w gminie. -W sprawie przebudowy drogi w Jastrzębi gmina składała wniosek w grudniu ubiegłego roku do urzędu wojewódzkiego - przypomniał Andrzej Barylski.

Samorządy trzeba wspierać

Odnosząc się do poruszonych przez wójta kwestii, wicewojewoda nawiązał do działań PiS-u. - W ostatnich 8 latach rząd PiS-u próbował zabrać kompetencje samorządom regionalnym. Ośrodki doradztwa rolniczego czy Urząd Ochrony Środowiska podlegały samorządowi, a rząd je im odebrał. 

Bulwersujące dla wicewojewody było przede wszystkim to, że PiS najpierw domagał się pieniędzy z podatków od wójtów, aby następnie przedstawiciele rządowi dawali gminom niedużą część uzyskanych od gminy kwot i przy tym określał, na co dokładnie mogą je przeznaczyć. -Jeżeli gmina ma swoje środki - kontynuował Marek Mazur - to wówczas radni decydują o tym, na co chcą wydać te pieniądze.

Wicewojewoda przyznał, że pieniądze, które ma uzyskać Polska, czyli 27 mld zł, będą przeznaczone m.in. na wspomnianą przez wójta budowę dróg, zwłaszcza obwodnic, na rozwój małych i średnich przedsiębiorstw głównie w rolnictwie, na modernizację obiektów publicznych i prywatnych, w tym szkolnych i mieszkalnych. - Do odebrania tych pieniędzy potrzebni są dobrzy gospodarze - pokreślił Marek Mazur. - Słyszę, że nie ma wśród was żadnych podziałów. Jeżeli rada jednomyślnie podejmuje dobre decyzje, to właściwie je wykorzystacie. Samorządy trzeba wspierać. To kwestia kilkunastu dni, gdy dostaniecie pieniądze, bo wniosek o środki na budowę obwodnicy już do mnie wpłynął - dodał.

Tak być nie może

Jedna z obecnych pań sołtys zapytała wojewodę, czy będą zachowane takie programy jak Sołectwo na plus. Marek Mazur odpowiedział, że wszystkie granty zostaną. Jedyne, co trzeba będzie zmienić w tej kwestii, to uznaniowość czyli przynależność do partii politycznej, co było decydujące w czasach rządów PiS-u. 

- Ta uznaniowość była też stosowana przez pracowników w urzędzie wojewódzkim w Łodzi - stwierdził wicewojewoda. - Na spisie listy wnioskodawców o środki z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg Lokalnych wszystkie pierwsze pozycje od góry były z jednej opcji partyjnej. Nie może tak być.

Na koniec, mówiąc o kryterium, jakie powinno obowiązywać przy przyznawaniu dotacji, Marek Mazur wskazał oddolną inicjatywę mieszkańców gmin. 

Spotkanie z wicewojewodą odbyło się w sali konferencyjnej w Urzędzie Gminy w Łowiczu.