Za rolnikami pierwsza noc blokady węzła A2 w Nieborowie. Protest trwa dalej

Od wtorku, 12 marca, począwszy od godz. 12.00 trwa rolnicza blokada na węzłach A2 w Nieborowie i Łyszkowicach. Rolnicy są już po pierwszej nocy protestów. Udało nam się z nimi porozmawiać.

[ZT]309276[/ZT]

Przewodniczący zgromadzenia w Nieborowie Łukasz Markowicz, rolnik z gm. Godzianów, mówi nam, że frekwencja na proteście w nocy była nawet lepsza niż w dzień. Po tym, jak rolnicy wykonali swoje obowiązki w gospodarstwach, przyjechali na barykadę. Nocą protestowało nawet ok. 40 osób. Rano, między godziną 5.00 a 7.00 część rolników musiała odjechać. Łukasz Markowicz zauważa, że zwłaszcza rolnicy nastawieni na produkcję zwierzęcą, nie mogą sobie pozwolić na opuszczenie gospodarstw na całą dobę.

Dzięki wsparciu sponsorów, którymi są lokalne firmy na co dzień m.in. sprzedające maszyny rolnicze i środki ochrony roślin, a więc niejako „żyjące” z pracy rolników, uczestnicy protestu mają zapewnione posiłki i drewno do paleniska. Zostało on rozpalone w metalowej beczce, ustawione na skwerze po środku ronda, aby nie niszczyć niszczyć infrastruktury. Wieczorem rolnicy posilili się kiełbasą z ogniska, dzisiaj w południe ma do nich dojechać ciepły żurek.

Łukasz Markowicz mówi nam, że dzisiejsza noc była dla rolników raczej nieprzespana, niektórym udało się zdrzemnąć przez ok. godzinę w kabinie ciągnika. Rano zmęczenie zaczęło być już odczuwalne.

Z jego relacji wiemy, że 90% kierowców podchodzi do protestu rolników z wyrozumiałością. Uczestnicy trzymają się zasady, że co 20-30 minut przepuszczają po ok. 10 samochodów. Natężenie ruchu na drodze krajowej nr 70 jest raczej niewielkie, co ma związek z objazdami wskazanymi przez policję już na wysokości Nieborowa i Bełchowa. Ruch na „siedemdziesiątce” zrobił się nieco większy jedynie dzisiaj rano, gdy mieszkańcy jechali do pracy. Całkowicie zablokowany jest natomiast zjazd z autostrady A2. Jak mówi Markowicz, odbiór protestu z autostrady jest bardzo pozytywny. Samochody jadące autostradą, widząc ciągniki stojące na wiadukcie, trąbią i mrugają światłami w geście solidarności.

Markowicz deklaruje, że protest będzie trwał dalej, a jego ciągłość zostanie zachowana, ponieważ jedni rolnicy będą odjeżdżać, ale przyjadą kolejni. On sam, jako przewodniczący zgromadzenia, deklaruje, że do końca protestu nie zamierza schodzić z barykady, jedynie z krótkimi przerwami, kiedy pojedzie zajrzeć do domu i gospodarstwa.  

Jak dotąd, do uczestników protestu na węźle nie przyjechał żadnej przedstawiciel władzy lokalnej, ani centralnej.

fot. Łukasz Markowicz