Z redakcją Nowego Łowiczanina skontaktowała się mieszkanka jednego z bloków należących do Łowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która zwróciła uwagę na uciążliwą awarię domofonu.
Problem dotyczy drugiej klatki bloku nr 35 na os. Bratkowice, gdzie od piątkowego wieczoru – tuż po wizycie dzieci obchodzących Halloween – urządzenie nieprzerwanie emituje sygnał dzwonienia. Choć dźwięk nie jest słyszalny w mieszkaniach, rozlega się przy wejściu do klatki, co od kilku dni daje się we znaki osobom mieszkającym najbliżej.
Starsza lokatorka z parteru, która zwróciła uwagę na problem, przyznaje, że dźwięk jest dla niej wyjątkowo uciążliwy. Jak tłumaczy, odgłos nieustannie towarzyszy jej w mieszkaniu i zakłóca codzienny spokój. Kobieta zgłosiła awarię do Łowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, oczekując, że to właśnie administracja zajmie się naprawą. Ku jej zaskoczeniu, w odpowiedzi usłyszała, że naprawa domofonu nie leży w gestii spółdzielni, lecz samych mieszkańców danej klatki.
Z relacji spółdzielni wynika, że systemy domofonowe lokatorzy montują na własny koszt. Prezes Łowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Paweł Pięta, wyjaśnia, że domofony w blokach spółdzielczych były instalowane w różnych latach, przez odmiennych wykonawców i według niejednolitych standardów. W efekcie spółdzielnia nie ma możliwości objęcia ich jednolitym serwisem ani przejęcia odpowiedzialności za ich konserwację.
W praktyce oznacza to, że w przypadku awarii domofonu mieszkańcy muszą porozumieć się między sobą i wspólnie zdecydować o wezwaniu serwisu lub wymianie urządzenia.
0 1
w Polsce nie ma czegoś takiego jak halołin,
jest Wszystkich Świętych
i nie zbiera się słodyczy czy też robi odpustów na cmentarzach
1 0
możesz nie chcieć, ale musisz się pogodzić z tym, że to już w Polsce jest i to coraz powszechniejsze...