Zamknij

Założycielka Folkstaru: Nie można wskazać jednego skarbu, bo nasz folklor to cała skarbnica

Wojciech Waligórski Wojciech Waligórski 12:00, 23.08.2025
Skomentuj Marta Boczyńska w sklepie Rzecz Ludowa na Starym Rynku w Łowiczu. Marta Boczyńska w sklepie Rzecz Ludowa na Starym Rynku w Łowiczu.

Marta Boczyńska, założycielka firmy Folkstar, była jedną z uczestniczek panelu dyskusyjnego, zorganizowanego w niedzielę 10 sierpnia na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, którego tematem było: Co mogłoby być wiodącym polskim "ludowym" dobrem eksportowym.

Panel zorganizowano w ramach Etnotrendów - dwudniowej imprezy, na którą składał się przede wszystkim pokaz polskich strojów ludowych (kilkanaście każdego dnia, łowicki był prezentowany w sobotę 9 sierpnia), występy zespołów ludowych, stoiska twórców ludowych. Panel prowadził Maciej Szajbowski, lider Kapeli ze Wsi Warszawa. uczestniczyło w nim kilka osób, w tym m.in. prof. Maria Pomianowska, muzykolog, a przez wiele lat także ambasador RP w Japonii, a także osoby związane z rękodziełem ludowym, muzyką ludową czy nawet tradycyjnymi kulinariami., 

Boczyńska ocenia panel jako ciekawy. Skupiał się na porównaniach między Polska a innymi krajami kultywującymi swoje tradycje ludowe, m.in. Holandią, Francją, Japonią. Te porównania uważa ona za wartościowe, wskazuje na to, że dopóki się nie wyjedzie zagranicę, wydaje nam się, że to co mamy wokół siebie jest oczywiste i naturalne. Dopiero wyjazd, gdy widzi się, że gdzieś jest inaczej, pozwala dostrzec co mamy pięknego, co warto pokazać innym.

Wybrać jeden skarb?

Główna dyskusja toczyła się wokół tego co powinno być, co ma szansą stać się naszym skarbem narodowym najlepiej promującym zagranicą naszą kulturę ludową. 

Marta Boczńska prezentowała w panelu stanowisko, że mamy bardzo dużo ciekawych rzeczy do zaprezentowania i że są to rzeczy cenne, stąd wybranie jednej byłoby nierozsądne i trudne.

- Jestem najmniej kompetentną osobą do tego, by wybrać, co mogłoby być takim naszym produktem eksportowym, bowiem jest tych rzeczy tak dużo, ja ich tak wiele widzę na co dzień, że trudno mi wskazać jedną - mówi Marta Boczyńska.

I wskazuje na nieprawdopodobne bogactwo naszej tradycji ludowej: gdy mowa o Łowickiem, to takim oczywistym produktem eksportowym są wycinanki czy ich interpretacje wykorzystywane we wzornictwie, a także łowickie hafty. Gdy pomyślimy o Kaszubach, to oczywiste są tamtejsze wycinanki, różne przecież od naszych, ale także wyroby z bursztynu czy nalewki bursztynowe. Na Śląsku Opolskim mamy porcelanę opolską i pisanki opolskie, z Krakowa mamy krakowskie szopki wpisane na listę UNESCO, na Podhalu kierpce i ciupagi...

- Polska jest bardzo różnorodna i ciężko jest umniejszać wagę czegoś tylko dlatego, że inny region szczyci się czymś innym - jest przekonana twórczyni Folkstaru.

Jako potwierdzenie tego przekonania Boczyńska opowiada, że ma u siebie trzytomowy album poświęcony polskim strojom ludowym, jest ich w nim prezentowanych około 120, a ona ma świadomość jak wiele opisanych nie zostało. Bo na przykład w naszej okolicy właściwie każda parafia miała swój strój, a co najmniej jeden, kocierzewski, jest na tyle różniący się od łowickiego, że powinien jej zdaniem zostać opisany jako odrębny. 

Poszerzenie horyzontów pomaga w docenieniu tego, co posiadamy

 Liczne wyjazdy pozwoliły jej dostrzegać właśnie to, co w Polsce mamy unikatowego - choć dostrzec także elementy wspólne z tradycjami innych narodów. Na przykład na targach turystycznych w Peru dostrzegła w ich haftach podobieństwo do naszych, choć były wykonywane z innych materiałów i innymi technikami. Powtarzał się na nich np. motyw róży. Na targach w Meksyku widziała z kolei wiele strojów przypominających nasze pasiaki oraz ciekawe wycinanki, także wycinane z papieru, tylko nie umieszczane na ścianach lecz wieszane na wietrze i tworzące rodzaj girlandy. 

Zagraniczne doświadczenia dają powody do zadowolenia także np. na gruncie kulinarnym: jeżdżąc po świecie można zauważyć, że są kraje, w których w ogóle nie podaje się zup - a my znamy wiele i to świetnych.  Są i takie, w których nie potrafią ugotować ziemniaków, a dla każdego w Polsce jest to oczywiste jak to zrobić. 

W Japonii podobno mają 1200 sposobów jak przyrządzić ramen, ale u nas podobnie można mnożyć sposoby przyrządzenia i podawania pierogów. 

Problem w tym, że aby coś mogło zaistnieć jako produkt eksportowy, musi mieć swoją skalę. Tak jak ceramika bolesławiecka jest świetnym produktem eksportowym, o czym świadczy fakt, że około 70% produkcji z Polski wyjeżdża, najwięcej do USA, sporo do Japonii, już wcale niekoniecznie w pierwszym rzędzie do Niemiec. 

Ludowe ma się dobrze

Wszyscy jej przedmówcy mieli odniesienia akademickie, naukowe, była dyskusja o tym, że już w XIX wieku zapowiadano koniec kultury ludowej i wokół tego dyskutowano. A ona powiedziała, że akademicko i naukowo nic nie może powiedzieć, ale może zaświadczyć, z własnego doświadczenia osoby, która przyjeżdża z miejsca, w którym kultura ludowa ma się świetnie, że ta kultura nie umiera i się na to nie zanosi.

W tym bowiem wyrastała, ze zdziwienia faktem, dlaczego nikt nie robi nic dla propagowania naszego ludowego dziedzictwa, zrodził się pomysł stworzenia firmy. Pomysł okazał się trafny, bo udowodnił, że na wzornictwo ludowe jest zapotrzebowanie.

- Pojawiają się w Warszawie głosy, że ludzie wstydzą się kultury ludowej, że się tym nie interesują, a ja obserwuję coś zupełnie odwrotnego. Tu nie ma się czego wstydzić, to jest powód do dumy, do podkreślania odmienności - i ludzie się tym interesują - uważa.

W rozmowie z NŁ podkreśla, że widzi świat, w którym klienci, dostawcy, fani Folkstaru i obserwatorzy jego fanpage na FB piszą fantastyczne komentarze. Przepiękne komentarze mieli np. po ostatnim Bożym Ciele, gdy na naszym FB opublikowali filmy z procesji. W tych wypowiedziach ludzie wyrażali radość z tego, że mamy tak piękne tradycje. 

- Mam wrażenie, że znowu wezbrała fala miłości do kultury, fala patriotyzmu - mówi Boczyńska. Wskazuje na fakt, że w Łowiczu i okolicy działa wielu twórców ludowych i zespołów ludowych. Zupełnie nie podzielała sceptycyzmu wyrażanego podczas panelu przez niektórych jego uczestników.  - Z innej perspektywy po prostu to widzę - mówi.

Przy czym to nie jest tak, że się nie martwi. Zauważa, że nasi twórcy ludowi też są coraz starsi, a młodych osób niewiele widać, zna raczej pojedyncze przypadki. Ale widzi, że ciągle dużo młodzieży jest w zespołach ludowych, mnóstwo dzieci przystępuje do I Komunii Św. w strojach ludowych. Tradycje rękodzieła nie są kontynuowane tam, gdzie nie widać, by to dawało godziwy zysk - i tu jest klucz do zmiany podejścia.  

Po trudnych latach

Rynek przedmiotów inspirowanych sztuką ludową nie jest samotną wyspą w świecie biznesu, podlega tym samym wpływom, które oddziałują na całą światową gospodarkę. Ostatnich pięć lat było dla branży, w tym i dla Folkstaru czasem trudnym. Najpierw pandemia ograniczyła sprzedaż w sklepach stacjonarnych, kilka z nich trzeba było zlikwidować. Obecnie sieć ma 9 placówek w atrakcyjnych lokalizacjach w dużych miastach i w Łowiczu. Uzupełnienie przychodów sprzedażą internetową wymagało błyskawicznej zmiany strategii produktowej, by zamiast drobiazgów, w sprzedaży internetowej zaoferować rzeczy droższe, takie jak pościel, zasłony, elementy wystroju wnętrz, kalosze, płaszcze przeciwdeszczowe.

A potem wybuchła wojna, która bardzo ograniczyła turystykę. - Dla naszych sklepów ta wojna była bardzo odczuwalna - mówi Marta Boczyńska. - Obecny sezon to pierwszy normalny sezon po pandemii i wojnie - ocenia. 

Folkstar jest marką cenioną w kraju, jego wzornictwo spodobało się - stąd rozwój idzie właśnie w kierunku tworzenia użytecznych przedmiotów zdobionych ludowymi elementami.

Ale pierwotny zamysł na Folkstar był inny: by oferować tylko rękodzieło, efekt pracy twórców ludowych. I drugi łowicki sklep będący własnością Marty Boczyńskiej, Rzecz Ludowa, zorganizowany dużym nakładem pracy w pomieszczeniach po Cepelii, jest powrotem do pierwotnego pomysłu. oferowane są w nim przedmioty tworzone wyłącznie przez twórców ludowych plus przez tradycyjne polskie manufaktury, jak Włocławek czy Bolesławiec.

Na razie Rzecz Ludowa przy Starym rynku w Łowiczu jest jedyną taką placówką Boczyńskiej, ale pomysł, by i tę sieć zbudować, nie umarł. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%