Dwór bez wody i bez sanitariatów

Dobiegają końca prace przy częściowej modernizacji zabytkowego dworu w Mirosławicach, na co gmina dostała 390.000 zł z Polskiego Ładu. Niestety, zakres prac jest porażająco mały ja na skalę potrzeb.

To zaledwie wymiana okien i to nie wszystkich, bez drzwi wejściowych. Lokatorzy nadal pozostają bez wody choćby w budynku i bez sanitariatu. Wykonawcą prac jest firma GOSPIN z Gostynina, która wykonuje prace za 353.935 zł.

- Pierwsza, najtańsza firma Agad z Torunia, która wygrała przetarg za 213.799 zł odstąpiła od podpisania umowy i musieliśmy wybrać kolejną, znacznie droższą – wyjaśnia Józef Ignaczewski, wójt gminy Bedlno.

Prace też postępowały bardzo wolno. W korytarzach wymieniono instalację elektryczną, skuto stare tynki i ułożono nowe. Wymieniono 27 okien. Niestety, nie wszystkie. Stare pozostaje m.in. okno łukowe na parterze oraz okna po dawnym sklepie. Zostają stare drzwi wejściowe. Okna były zamawiane na wymiar, zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków.

- Pozostawienie kilku starych okien to wskazania konserwatora, by zachować kilka okien oryginalnych – mówi nam wójt. - Nie mamy na to wpływu. Okna i drzwi mamy poddać tylko renowacji.

Zadziwiające jest jednak przygotowanie samej inwestycji. Wolne pomieszczenia nie zostały przez gminę oczyszczone nawet z mebli, pozostawionej pościeli itp. Wykonawca musiał chodzić pomiędzy tymi sprzętami... Ktoś w gminie tego ewidentnie nie dopilnował.

Wójt był taką informacją zaskoczony, ale zadeklarował, że pomieszczenia zostaną uporządkowane.

Po wodę do hydrantu na dworze

Przypomnijmy, że z I edycji Polskiego Ładu gmina Bedlno otrzymała 140.000 zł na opracowanie kompleksowej modernizacji zabytkowego dworu w Mirosławicach. Szacunkowe koszty modernizacji całego budynku wraz z doprowadzeniem wody i kanalizacji to koszt ok. 3 mln zł. Dlatego 390.000 zł starczyło tylko na najpilniejsze prace. - Jak pojawią się kolejne programy, będziemy aplikować, by kontynuować modernizację – twierdzi wójt Józef Ignaczewski.

Cztery lata temu gmina dostała z Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi pieniądze na usuwanie skutków nawałnicy, która przeszła nad regionem. Wtedy wymieniono dach na całym budynku. Nie wiadomo jednak, kiedy projekt się pojawi i czy gmina dostanie dotację.

Tymczasem największą zmorą starszych lokatorów, którzy tam mieszkają, jest brak wody i sanitariatów w budynku. Nie wspominając już o ogrzewaniu piecowym.

- Mieszkam w tym budynku od 51 lat – mówi 72-letnia pani Irena. - Najgorszy jest brak wody i sanitariatu. Dobrze przynajmniej, że mieszkam na parterze. Ale trzeba przynieść wodę do mycia, gotowania i prania, a później ją wynieść. Ciężko!

Jeszcze gorzej mają lokatorzy, którzy mieszkają na piętrze. Tam trzeba wodę dźwigać.

Pracownicy z firmy wykonującej wymianę okien przyznają, że robią remonty w różnych budynkach, ale takich warunków jak tutaj w Mirosławicach, w 21 wieku dawno nie widzieli.

Czy nie da się tego zrobić już teraz?

Hydrant jest zaledwie kilka metrów od domu. Skoro gmina ma kompleksową dokumentację na podłączenie wody i wykonanie sanitariatów to czy gminy nie stać, aby chociaż wodę wprowadzić do budynku? To nie będą mega pieniądze, których budżet gminy by nie udźwignął, zwłaszcza, że finanse gminy mają się dobrze.

Ludzie są zbulwersowani, że wydaje się ok. 180.000 zł na renowację stawu w Mirosławicach, a nie stać gminy na stworzenie warunków godnych do mieszkania. Oczywiście mieszkają tam najubożsi, ale to też ludzie. W budynku kilka lokali jest pustych. W jednym z nich, gdzie wykonawca wymieniał okna, byliśmy. To ładne mieszkanka komunalne, nawet z dobrą podłogą. Gmina musi mieć lokale komunalne na wypadek sytuacji kryzysowej.

- Pomyślimy o Mirosławicach, by rzeczywiście podprowadzić tam chociaż wodę – zapewnia wójt.

Wykonanie przyłącza wodociągowego w budynku to naprawdę prosta praca i nie wymaga wielkich pieniędzy.

Na pewno trzeba też zadbać o dwie przybudówki, które grożą zawaleniem. Wydaje się, że są nikomu niepotrzebne.