Styk publicznego z prywatnym często rodzi napięcia. Czasem w nieoczekiwanych miejscach i okolicznościach. Tak było w trakcie ostatniej wielkiej ulewy w Kiernozi.
Czy spuszczenie wody ze stawów w parku mogło pomóc ratować miejscowość przed zalaniem?
Czy dzierżawca pałacu i parku był zobowiązany to zrobić? Jak doszło do scysji ze strażakami w tej sprawie?
O tym wszystkim piszemy w najnowszym Nowym Łowiczaninie. Czytaj także w wydaniu cyfrowym, które najtaniej kupisz tutaj.
Damian11:07, 22.07.2021
Pisałem na FB napisze i tu. Tam nie ma magicznego zaworu który pozwoli spuścić wodę z stawu, jedynie gdy poziom podniesie się ponad stan tamy woda sama się przelewa. 11:07, 22.07.2021
White Pjoter12:10, 22.07.2021
Tam gdzie grzesznicy, tam i plagi 12:10, 22.07.2021
Mieszkanka00:27, 23.07.2021
Gdyby nie Pan Andrzej to nawet na spacer by nie bylo gdzie wyjść w Kiernozi. Chyba zapomnieliśmy jak park wygladal ponad 20lat temu. A na inwestowanie w park chetnych wtedy nie było . Bądźmy obiektywni. A jeśli ktoś inny przejmnie park to mieszkańcy będą mogli na niego popatrzeć przez płot . 00:27, 23.07.2021
Leszek 15:37, 22.07.2021
Odsunąć Andrzejka. On tylko zarabia na pałacu. I to od wielu lat. 15:37, 22.07.2021
Melchior18:12, 29.07.2021
0 0
Oczywiście, że jest śluza, którą można spuścić wodę. Dawno nieużywana ale była i jest, od wschodniej strony stawu. 18:12, 29.07.2021