Dramatyczny obraz zniszczeń po dzisiejszej wichurze (17 lutego) roztacza się w gminie Bielawy w powiecie łowickim.
Wójt gminy Bielawy Sylwester Kubiński niezwłocznie powołał komisję ds. spraw szacowania szkód, która dotarła do najbardziej poszkodowanych mieszkańców. Z ich bilansu wynika, że najgorsza sytuacja jest w miejscowości Janinów, gdzie wichura zerwała dachy na dwóch budynkach mieszkalnych. Jednym z poszkodowanych jest były sołtys.
Dramat rozegrał się także w gospodarstwie w Marywilu, gdzie na skutek rażenia prądem padło 10 krów. Z naszych ustaleń wynika, że nie jest to cały inwentarz tego gospodarza, jednak strata jest bez wątpienia ogromna. W przeliczeniu na pieniądze może to być nawet 50-70 tys. zł.
Ponadto szkody odnotowano także w Trzaskowicach i Starych Piaskach, w większości są to jednak zerwane dachu lub ich fragmenty na budynkach gospodarczych.
Wójt zapowiedział, że jeszcze dzisiaj pracownicy sporządzą wniosek do wojewody ws. przyznania pomocy dla poszkodowanych mieszkańców gminy Bielawy. Pomoc doraźna może być przyznana w kwocie do 6 tys. zł, zaś sytuacja mieszkańców najbardziej dotkniętych stratami, będzie rozpatrywana indywidualnie.
Więcej o sytuacji w powiecie łowickim piszemy w innych naszych artykułach.
[ZT]292290[/ZT]
[ZT]292299[/ZT]
[ZT]292293[/ZT]
[ZT]292291[/ZT]
8 0
tragedia
7 0
Warto pomóc poszkodowanej rodzinie. Ogromna tragedia
2 1
Tragedia, ale raczej wynikająca z zaniedbania... Wiadomo, jak się u nas w kraju podchodzi do bezpieczeństwa instalacji elektrycznych. "Przecież działa, więc jest dobrze, po co drążyć temat?" Przeglądów instalacji elektrycznej w domach jednorodzinnych się w ogóle nie wymaga (formalnie, zdaje się, jest taki obowiązek, ale nie jest on w żaden sposób egzekwowany), w blokach – zwykle to wygląda tak, ze "elektryk" bierze kasę i składa podpis, a żadnych pomiarów ani przeglądu w praktyce nie robi, poza może zewnętrznymi oględzinami skrzynki.
Mało prawdopodobne mi się wydaje, by akurat przewód linii energetycznej (w połowie lutego...) spadł na pasące się gdzieś krowy... Tu raczej musiało chodzić o jakieś metalowe elementy w oborze, będące w zasięgu zwierząt, które znalazły się pod napięciem. A skoro znalazły się pod napięciem – to nie były uziemione, brakowało połączeń wyrównawczych... Czyli zaniedbanie.
1 0
Ubezpieczone było ? Nie ma się co żalić , jak szkoda było zapłacić to tak się zdarza