Zamknij

Ukrainka urodziła dziecko w Łowiczu. „Dopóki strzelają, nie możemy wrócić”

14:23, 27.05.2022 . Aktualizacja: 11:03, 31.05.2022

Przed kilkoma dniami powiększyło się grono domowników w hotelu przy Kaliskiej 5 w Łowiczu. Jedna z mieszkających tam Ukrainek, pani Olena po raz piąty została mamą. 19 maja w szpitalu w Łowiczu przyszła na świat jej córka Milena. Szczęśliwa mama nazywa ją „małą księżniczką”.

Dom pani Oleny znajduje się we wsi Wołodymyrka w obwodzie mikołajowskim w Ukrainie. Kilka dni po wybuchu wojny, kobiet podjęła decyzję o ucieczce z dziećmi do Polski. Była wtedy w zaawansowanej ciąży. Powiedziała nam, że nie mogła już dłużej ryzykować, bo niedaleko ich wioski zaczęły spadać bomby.

Pani Olena relacjonuje, że ucieczka z dziećmi nie była łatwa. Z domu zdołała zabrać jedynie dokumenty, kilka pampersów dla najmłodszego syna i kilka najpotrzebniejszych rzeczy na drogę. Ich podróż trwała 3 dni. Najpierw pociągiem dostali się do Lwowa, skąd busem dojechali na granicę. Tam stali w bardzo długiej kolejce, zanim udało im się przekroczyć przejście graniczne w Medyce. Do Polski wjechali 3 marca. Do Łowicza dostali się pomocą brata pani Oleny, który od kilku lat mieszka i pracuje w naszym mieście.

[ZT]294094[/ZT]

Najmłodszy syn pani Oleny Tymofii ma rok i miesiąc, jest jeszcze 11-letni Timur, 13-letnia Viktoria i 14-letni Dima. Najstarsze dzieci chodzą do szkoły w Łowiczu. Kilka dni temu ich rodzina powiększyła się, bo pani Olena urodziła maleńką Milenę. Dziewczynka jest zdrowa i bardzo grzeczna. Jeśli jest ciepło, pani Olena spaceruje z nią po dworze. Ogromną pomoc ma 13-letniej córce Viktorii, która pomaga mamie w sprzątaniu i opiece nad młodszym bratem. Jest bardzo dojrzała i odpowiedzialna jak na swój wiek.

Mąż pani Oleny w dalszym ciągu pozostaje w Ukrainie, gdzie opiekuje się swoją matką. Z rodziną kontaktuje się telefonicznie. Pani Olena mówi nam, że jego relacji wynika, że sytuacja w regionie jest trudna. W oddali słychać wybuchy, choć nie dotarły one bezpośrednio do ich miejscowości.

- Dopóki strzelają, nie możemy tam wrócić - mówi nam pani Olena, która wie, że jako matka pięciorga dzieci najpierw musi zatroszczyć się o ich bezpieczeństwo. Wszyscy jednak tęsknią za domem. U nich też jest takie powiedzenie, że „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%