Każdy, kto ich widział, miał ochotę przyłączyć się do zabawy. Łowickie przewoziny na weselu Aleksandry i Sebastiana odbiły się w Łowiczu szerokim echem, a sami nowożeńcy i ich goście zapamiętają je na zawsze.

Aleksandra (z domu Płatek) i Sebastian Płacheta pobrali się w sobotę 3 września w Chruślinie. Wybrali to miejsce ze względu na sentyment do rodzinnych stron Panny Młodej i urokliwy kościółek. Wesele odbyło się w hotelu Eco na ul. Podrzecznej w Łowiczu. W dniu poprawin, za nową jednego z gości weselnych, Patryka Gajdy, para postanowiła wziąć udział w prawdziwych łowickich przewozinach.

Co prawda bywali już wcześniej na łowickich weselach, podczas których odbywały się podobne przewoziny, jednak zwykle było to na wsiach. Zastanawiali się, z jakimi reakcjami kolorowy korowód spotka się na ulicach Łowicza, jednak po namyśle doszli do wniosku, że warto zaryzykować.

Drewniany wóz dla Pary Młodej i orkiestry zorganizował pomysłodawca całej zabawy, ale pozostali goście ochoczo się niej przyłączyli i wykazali się sporym dystansem do siebie, ubierając kolorowe przebrania i peruki. Gdy pojawili się na ul. Podrzecznej, spotkali się z bardzo entuzjastycznymi reakcjami przechodniów - wszyscy chcieli sobie z nimi robić zdjęcia, pytali co to za okazja i życzyli Młodym dużo szczęścia. Najzabawniej było jednak, gdy korowód dojechał na Błonie, gdzie odbywał się właśnie Zlot Miłośników Starej Motoryzacji. Grający na nim DJ szybko nawiązał kontakt z uczestnikami łowickich przewozin i w pewnym momencie obie imprezy niemal się połączyły.

Nowożeńcy spędzają aktualnie miesiąc miodowy w polskich górach, zaś przewoziny wspominają z wielkim zadowoleniem. - Oboje pracujemy w Warszawie i bardzo nam zależało, żeby pokazać gościom prawdziwe łowickie wesele - przyznaje Sebastian Płacheta. Równie pozytywne wrażenia z zabawy mieli ich zagraniczni goście, którzy przyjechali na wesele do Łowicza z Niemiec i Holandii.

My słyszeliśmy dużo pozytywnych opinii o tych przewozinach od naszych czytelników. Może czytają nas osoby, które je widziały?