Zdrajcy? Przyjaciele? Przez całe lata sąsiedzi. Kim byli i jak się zachowywali łowiccy volksdeutsche? Nasze śledztwo ujawnia.

O tych ludziach nie mogliście dotąd nigdzie przeczytać. Ani poznać dramatycznych okoliczności, w jakich musieli podejmować decyzje czy są Niemcami, czy Polakami. Czy ważniejszy jest dla nich zew krwi, podsycany przez goebbelsowską propagandę i upojenie zwycięstwami Wehrmachtu, czy poczucie wspólnoty z polskimi sąsiadami, nierzadko przyjaciółmi, a nawet członkami rodziny. Łowiccy Niemcy, łowiccy volksdeutsche.

Poznajcie dzieje ludzi, którzy żyli pomiędzy polską społecznością, niektórzy bardzo z nią zintegrowani - a po wojnie stąd zniknęli. Chcieli? Bali się? Musieli?

Efektem naszego dziennikarskiego śledztwa jest kilkanaście indywidualnych historii z Łowicza i okolicy, przedstawionych na szerszym tle sytuacji polskich Niemców w Generalnej Guberni i w powojennej Polsce w jej pierwszych miesiącach. Obszerny materiał o tym zamieszczamy w najnowszym - ale i w kolejnych kilku numerach Nowego Łowiczanina, a także Wieści z Głowna i Strykowa. W numerze, który jest już w sprzedaży przeczytacie m.in.

- o tym, kto był winien zamordowania niepełnosprawnego polskiego chłopca strzelającego do wron na polach w majątku Jasionna 

- kogo powojenny sąd skazał na karę śmierci, ale zeznania kilkunastu Polaków, w tym z grona łowickiej socjety sprawiły, że doczekał się prawa łaski

- kto butnie chodził z karabinem po wsi pod Głownem, ale pomagał Polakowi w nielegalnym uboju

- dlaczego przedwojenni ewangelicy w Łowiczu bali się o swą przyszłość...

A w kolejnych numerach oczekujcie na jeszcze więcej. Dramatyczne historie, które nie były dotąd znane! Nasz tygodnik do kupienia tak w wersji tradycyjnej, papierowej, jak i w cyfrowej, dostępnej tutaj - na komórkę czy laptop. Zachęcamy do lektury wszystkich, którzy chcą wiedzieć więcej. O tym jeszcze nikt nigdy nie pisał.