Dramatyczne sceny rozegrały się w środę 28 lutego przed południem na jednej z posesji na os. Korabka w Łowiczu. Starsze małżeństwo, Wojciech i Zofia G., zostało eksmitowane do jednoizbowego lokalu socjalnego z domu, w którym mieszkało od lat. Lokalu, w którym w pierwszej chwili nie było prądu, mebli, wody ani ogrzewania.
Sprawa jest bulwersująca, małżonkowie oboje mają po około 70 lat, mężczyzna porusza się z trudem, pomaga sobie kulami, widać, że nie są osobami, które byłyby w stanie poradzić sobie samodzielnie w wielu kwestiach, które dziś większości z nas wydają się proste i oczywiste.
Pani Zofia G. powiedziała nam, że życie ich nie oszczędzało, stracili syna. – Wyszedł z domu do urzędu i nie wrócił, okazało się potem, że zginął na torach – mówi. W ostatnim czasie mieszkali w domu bez dostępu do prądu. Pani Zofia w czasie rozmowy pokazuje nam małe świeczki (podgrzewacze): – Tym sobie świeciliśmy – mówi. Żyli bez telefonu, bo ten, który mieli popsuł się i żadne z nich nie miało głowy, aby zadbać o nowy. Dlatego, gdy doszło do eksmisji pani Zofia miała dzwonić na policję od jednego z sąsiadów.
Nasz kontakt z obojgiem był trudny, zwłaszcza w związku z emocjami jakich doświadczyli w ostatnim czasie, w ich odpowiedziach na nasze pytania panował chaos.
W przerwie rozmowy z małżeństwem G. dzwoniliśmy do wiceburmistrza Bogusława Bończaka, prośbą o interwencję. Powiedział, że zna sprawę i uspokoił trwa załatwianie wyposażenia mieszkania.
Dalsza część tekstu pod zdjęciem
Jedno z okien budynku, w którym mieszkało małżeństwo G.
Twierdzą, że zostali eksmitowani z zajmowanego domu – połowy bliźniaka, przez właścicieli, swoich krewnych ze strony pana Wojciecha. Mieli go opuścić pod przymusem, nie dano im nawet możliwości zabrania dokumentów, oszczędności czy ubrań.
Dopiero po przybyciu na miejsce pracownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej umożliwiono im zabranie dowodów osobistych i pieniędzy, pan Wojciech zdążył się wówczas przebrać. Do mieszkania socjalnego zabrali ze sobą dwa psy i sześć królików. – Nie mamy nic, wyszliśmy stamtąd tak jak staliśmy, zostały tam dokumenty, które są dla nas ważne – mówi pani Zofia.
Dodaje też, że nie wie co by zrobili w mieszkaniu, gdzie ich zakwaterowano bez pomocy nowych sąsiadów. Ci przynieśli im sztućce, podstawowe naczynia, opał do pieca typu "koza". W pewnym momencie naszej rozmowy wybucha płaczem mówiąc, że są jeszcze dobrzy ludzie na świecie.
Dalsza część tekstu pod zdjęciem
Wstawione łóżko do przydzielonego lokalu, w rogu piec typu koza, z drugiej strony miejsce na szafkę ze zlewem.
Pan Wojciech wspólnie z ojcem i rodzeństwem budowali trzykondygnacyjny bliźniak w latach 70. Działkę, jak mówi pani Zofia, rodzina miała dostać od państwa. Rodzice jednak zmarli, rodzeństwo się rozproszyło. Pani Zofia mówi, że zostali sami. Mieszkali w domu, ale nie dowiedzieliśmy się od nich na jakich zasadach. – Ojca zabrała rodzina do Łodzi, a my zostaliśmy – mówi mężczyzna.
Wieloletni sąsiedzi w rozmowie z nami powiedzieli, że dziwi ich, iż pan Wojciech nie ma żadnych praw do nieruchomości, gdzie mieszkał z żoną. – Przecież on tu się natyrał na rusztowaniach na równi z ojcem. Co tu się stało? – pytają, a pan Wojciech mówi załamany: – Myślałem, że coś z tego będę miał na starość, a mam nerwy, złość i zszargane zdrowie. Na nasze pytania dotyczące własności nieruchomości pani Zofia i pan Wojciech nie potrafili wyjaśnić w jaki sposób krewni nabyli do niej pełnię praw.
Środowej eksmisji towarzyszyły krzyki, wulgaryzmy. Już po wyprowadzeniu małżonków z budynku, jedna z krewnych, która przejęła nieruchomość zaczęła wyrzucać z balkonu ich rzeczy, pokazując jak bardzo były zaniedbane – opowiadali nam świadkowie.
Pierwsza próba ich eksmisji odbyła się dwa lata temu. Pani Zofia powiedziała nam, że krewni próbowali ich usunąć z budynku siłą, rozpętała się potężna awantura. Pan Wojciech miał wówczas spaść ze schodów. Zaraz potem załamał się i targnął się na życie, na szczęście został uratowany, kilka miesięcy dochodził do siebie w szpitalach.
– Dramat – mówi krótko jeden z sąsiadów – znam Wojtka od lat, ciężko pracował w spółdzielni. Gdy jeszcze był sprawny to nikomu nie odmówił pomocy, wiadomo, że przez długi czas było im ciężko, nie mieli pieniędzy, Wojtek zbierał złom, znosił go na podwórko, może to niektórym przeszkadzało, nie wiem. Sam nigdy niczego nie wziął. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń – powiedział nam jeden z sąsiadów.
Z kolei spotkana przez nas sąsiadka nie szczędziła wobec małżonków krytycznych słów – Byłam w środku tego domu, brud, smród, woda stojąca na podłodze, w wodzie odchody i nie wiadomo co jeszcze. Po wyjściu od nich trzy dni buty czyściałam – mówi. Ocenia, że to oni doprowadzili dom do ruiny, opisuje, że dach jest dziurawy, nikt go nie naprawiał, woda leje się więc do środka, na ścianach jest wilgoć. Wilgoć tak intensywna, że zaczyna wychodzić na ścianach zamieszkałej sąsiedniej połowy bliźniaka, którą krewni pana Wojciecha już sprzedali.
– Powinni dziękować, że wyprowadzono ich z tego domu i zamieszkają w lepszych warunkach, nawet jeśli ma to być jeden pokój – dodaje sąsiadka.
Dalsza część tekstu pod zdjęciem
Z jednej izby wydzielono miejsce na toaletę i prysznic.
Inni sąsiedzi pytają jednak, jak to możliwe, że doszło do eksmisji? Funkcjonariusze policji, którzy przybyli na miejsce nie stanęli po stronie małżonków, okazało się, że nie było ku temu podstaw. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że krewni, właściciele nieruchomości, są w posiadaniu decyzji o wyłączeniu z użytkowania budynku z powodu jego złego stanu technicznego. Miał ją wydać Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Łowiczu, mają też posiadać prawomocny sądowy nakaz eksmisji. Tego nie da się łatwo zanegować, a na pewno nie przez małżonków G..
– Dostaliśmy informację o eksmisji, która miała się odbyć o godzinie 10.00, ale gdy tam dojechałam to państwo byli już za furtką, a okna i drzwi zabijano deskami – powiedziała nam pracownica MOPS, która była na miejscu.
Dyrektor Ośrodka Urszula Markowicz powiedziała nam, że małżonkowie są życiowo niezaradni, byli przez dłuższy czas pod stałą opieką MOPS, korzystali z pomocy, także finansowej, co powiedziała nam pani Zofia G. Ostatnio jednak nie spełniali kryteriów, aby pomoc ta była im udzielana. Dyrektorka powiedziała nam także, że należą do specyficznych osób, generalnie nie byli zainteresowani pomocą, nie chcieli współpracować, a MOPS wskazywał im na przykład możliwość uzyskania bezpłatnej pomocy prawnej. Nie skorzystali. Pani Zofia twierdzi, że wynajęli adwokata prywatnie.
MOPS widząc warunki w jakich mieszkają, wystąpił o decyzję na umieszczenie małżonków w domu opieki społecznej bez ich zgody, ale sąd nie przychylił się do tych starań. – Na pewno w takim miejscu mieliby stałą opiekę, odpowiednie warunki – mówi. Wyjaśnia też dlaczego małżeństwo nie zabrało nic do przydzielonego im lokalu. – Absolutnie te rzeczy się nie nadają aby z nich korzystać – mówi. Dodaje też, że problemem są zwierzęta, najlepiej gdyby je oddali, bo w pokoju, gdzie się znaleźli, nie ma miejsca na dwa psy i króliki. Nie chcieli jednak o tym słyszeć.
Dalsza część tekstu pod zdjęciem
Fragment posesji, którą zajmowali małżonkowie G.
Pani Zofia powiedziała nam, że jest załamana miejscem gdzie ich zakwaterowano. Mówi, że dostali puste mieszkanie, bez mediów. Dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej Katarzyna Skierska-Pięta tłumaczy, że zakład nie dostał wcześniejszej informacji od wierzyciela, że dojdzie do eksmisji. – Mieszkanie czekało na to małżeństwo od dwóch lat. Gdybyśmy wiedzieli, że mają być zakwaterowani, zostałoby przygotowane. Umowa na prąd już została podpisana, ma być podłączony w środę, tego nie przeskoczymy, to nie jest zależne od nas – mówi.
Dodaje też, że wspólnie z MOPSem, zakład podjął działania, aby w mieszkaniu znalazło się łóżko, a małżonkowie dostali pościel, w piątek dowieziono do niego szafkę pod zlew i pracownicy ZGM go podłączyli. Kolejne meble zostaną im dostarczone na dniach. Dyrektorka podkreśliła, że na początku z małżeństwem trudno się rozmawiało, oboje byli załamani, negowali chęć pomocy, w piątek było już lepiej. Zostali namówieni, aby skorzystali z Punktu Pomocy Mieszkaniowej i wzięli kąpiel, dostali tam także czyste ubrania.
Zarówno dyrektor Markowicz jak i Skierska-Pięta zadeklarowały, że podlegli im pracownicy będą starali się pomóc małżeństwu, zwłaszcza w najbliższych dniach, aby się zaaklimatyzowali. Nie skomentowały środowej eksmisji, ani też nie odniosły się do jej przyczyn, podkreślały w rozmowie z nami, że nie są to ich kompetencje.
Podjęliśmy próbę skontaktowania się z właścicielami nieruchomości, na której mieszkali Zofia i Wojciech G., poprosiliśmy o to osobę, która obecnie opiekuje się budynkiem. Czekamy na odzew.
Łowiczanka22:38, 01.03.2024
Ukraina dostaje mieszkania, pieniążki.. Wszystko, a rodacy wpakowani do takiej klitki i myślą, że zrobili dobrze, jak żyć w tym kraju...
Ja22:44, 01.03.2024
"Byłam w środku tego domu, tego nie da się opisać, bród..."Droga redakcjo, polecam słownik ortograficzny.
brod, smrod01:14, 02.03.2024
i *%#)!& grzyby
Miejsce 22:47, 01.03.2024
Na konwencje Krystiana bez empatii społecznej , karierowicza bez skrupolow. ! Ratunku dla Łowicza
No 22:53, 01.03.2024
Może zamiast tańczy ze starą spocona starą Anną B poszedł by tam gdzie prawdziwe problemy i pomógł Olko to radny jestes czy bezrdny raczej . Ludzie obudzić się czas ta konwencja ten niby program to wszysko żeby być u kurytka z kasą jak ojciec na targowicy !
Uuu...01:25, 02.03.2024
No, de bil..
...00:10, 04.03.2024
poziom komentarzy sięgnął dna.....
Wstyd dla Łowicza 23:20, 01.03.2024
Rozumiem że nikt nie był przygotowany,ale mimo wszystko jak można małżeństwo które swoje już w życiu przeszło, ma swoje lata, ulokować w takich warunkach ? Kto w ogóle dopuścił taki lokal do oddania? To wstyd dla miasta…. Ciekawe kto z was chciał by spędzić choć 1 noc w takim pomieszczeniu…a co dopiero resztę życia ! Temat dla uwagi !
ELCe08:21, 02.03.2024
Również jestem w szoku, rozumiem że ci ludzie starsi i nieporadni, nie chcący pomocy, ale to chyba częsta sytuacja dla instytucji takich jak mops. Spójrzcie jaki tam jest bród, jaka podłoga! Do takiego mieszkania weszli? Wstyd dla ZGM.
SNG10:30, 02.03.2024
Weźcie ich do siebie.
Maciek 23:33, 01.03.2024
Znam pana Wojtka i panią Zofię niemal od zawsze a przeszło ćwierć wieku za mną. Pan Wojtek zawsze odpowie 'dobry dobry', nigdy nie prosił o pieniądze. Pani Zofia chodziła na pielgrzymki, nikomu nie wadziła. Wiadomo że życie im się nie poukładało i co z tego? To dobrzy ludzie, nikomu krzywdy nie zrobili, nie skrzywdzili. Mam nadzieję że wszystko skończy się dobrze
piotrerek23:38, 01.03.2024
Oby im się dobrze żyło
NIKI00:07, 02.03.2024
Dla tych państwa - trzymam kciuki aby się wam w życiu poprawiło. Nie zasłużyliście na to co was spotkało.
Jacol18:35, 02.03.2024
Ci syfiarze nie zasługują na to mieszkanie które dostali bo doprowadzą je w szybko do ruiny a sąsiedzi którzy im pomogli będom chcieli się ich pozbyć.a ty jak nie znasz całokształtu to komentuj
a znowy reklama07:17, 02.03.2024
''
Lock
Aby odsłonić treść, kliknij
i odpowiedz na pytanie''
jak czytać!!
Łowicok 08:07, 02.03.2024
Wszystkie media żyją głównie z reklam, co niektóre jeszcze z abonamentu
Powiadam Wam08:45, 02.03.2024
Wszyscy przeciw zielonozgniłemu nieładowi!!!
Mops 09:31, 02.03.2024
Pani dyrektor z mopsu jest osobą która w normalnym mieście czy gminie nie byłaby przez burmistrza trzymana dłużej na tym stanowisku nawet godziny dłużej , wstyd wstyd Kalinski Bonczak i ten wasz delfinek a raczej miękki śledzik Krystianek radni do czego wy się *%#)!& nadajecie . Wąt
miękki śledzik10:28, 02.03.2024
Wąt
Aga11:10, 02.03.2024
Ulokowanie starszych ludzi w takim mieszkaniu socjalnym to wstyd. Lozko postawione obok piecyka, wystarczy, że dotknie kołdry i pożar gotowy. Czy to spełnia jakiekolwiek normy przeciwpożarowe?
niezalogowany12:12, 02.03.2024
Bardziej dba się o ukrainę niż o własnych obywateli. Wstyd i hańba.
Użytkownik13:01, 02.03.2024
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Ala16:14, 03.03.2024
Niektórzy rozpaczają, że nie mają żadnych krewnych, ale jeśli mieć takich, jak Ci Państwo, to lepiej nie mieć wcale...Tfu z taką rodziną...
Korabka pyta20:38, 03.03.2024
Dlaczego ZGM Pani Dyrektor Pięta kandydatka na radną powiatu i żona radnego Pięty oboje z Łowickie.pl nie może pomóc?
Dlaczego21:14, 03.03.2024
nie zapyta osobiście?
idiotyzm21:31, 03.03.2024
kto to daje takie dopiski typu wtrzonsajace albo spytaj? Naczelny/naczelna? Ugryźcie się w piórnik albo w pędzel albo wyłączajcie wogóle komentarze ... nudne to już się stało
the billizm19:17, 04.03.2024
nie czytaj
Krystian C11:06, 04.03.2024
a może zamiast obtańcowywać Bieguszewską podjechalbyś tam poczuł smród ubogich ludzi i im pomógł i nie zrobił jednego zdjęcia ? Wszystkie te twoje akcje mąją w moich oczach jedno zadanie , zwrócić na siebie uwagę ... udało ci się bo o tobie pisze , ale to za mało żeby być dobrym burmistrzem .
Błąd11:13, 04.03.2024
Nie ma czegoś takiego jak Punkt Pomocy Mieszkaniowej (błąd w artykule).
Teraz jest Noclegownia, a to nie to samo.
MK14:29, 04.03.2024
To lokum które dostali to upodlenie człowieka. Mieszkanie 2 lata czekało na tych Państwa a Wy nie byliście w stanie wyposażyć go w niezbędne rzeczy WSTYD dla MOPSu i ZGMu. Gdzie byliście wcześniej? Przecież ta rodzina nie od dziś potrzebuje pomocy.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
6 12
Przecież możrsz wyjechać!