Kim był zabójca człowieka z Toyoty

39-letni mężczyzna, który przedwczoraj wieczorem na wąskiej drodze z Dmosina do Lubowidzy, przy wjeździe do tej drugiej miejscowości, najpierw spowodował kolizję, celowo uderzając kilka razy w ściganą przez siebie Toyotę, a potem zastrzelił uciekającego z niej, starszego od siebie o 10 lat mężczyznę, był już karany. 

Jak mówi nam rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi prokurator Krzysztof Kopania, człowiek ten, który po dokonanej zbrodni i po policyjnej obławie popełnił wczoraj samobójstwo w łódzkim mieszkaniu, był wcześniej karany za rozbój oraz za groźby karalne. To zaś oznacza, że nie miał, bo nie mógł mieć, wydanego pozwolenia na broń.

Z czego strzelał

Prokurator Kopania mówi, że prawdopodobnie posłużył się tzw. bronią czarnoprochową. Jest to broń palna wytworzona przed 1885 rokiem lub jej repliki, ładowana zwykle od przodu i najczęściej gładkolufowa, w której wystrzał następuje przez gwałtowne spalanie prochu czarnego. Pocisk i proch ładowane są oddzielnie. 

Mimo, że taka broń może zabić, i to nawet z odległości około 50 metrów, to jednak w polskim prawie, w ustawie o broni i amunicji jest zapis, który umożliwia jej posiadanie bez zezwolenia. Wprawdzie ta sama ustawa wprowadza ograniczenie, zezwalając na strzelanie z niej tylko na strzelnicach, to jednak nie powstrzyma osoby, która zamierza użyć tej broni ze świadomością konsekwencji jakie poniesie. Barierą w zakupie nie jest też cena: repliki rewolwerów i pistoletów czarnoprochowych można nabyć za około 1000 zł lub nieco więcej. 

Przygotowywano list gończy

Po morderstwie pod Lubowidzą, gdy sprawca uciekł, Prokuratura Okręgowa wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów: zabójstwa i usiłowania zabójstwa (w stosunku do pozostałych pasażerów Toyoty) i o nakazie aresztowania. Było to warunkiem koniecznym do opublikowania za ściganym listu gończego, do czego się przygotowywano, ale co nie okazało się konieczne, bo policji udało się wpaść na jego trop bardzo szybko. Prokurator Kopania informuje, że teraz oczywiste będzie zamknięcie śledztwa ze względu na śmierć sprawcy. 

Co było motywem egzekucji?

Według naszych ustaleń sprawcą jest 39-letni przedsiębiorca, właściciel firmy z szeroko pojętej branży budowlanej w Głownie. Prawdopodobnym motywem działania były konflikty o kobietę, pasażerkę Toyoty, z którą obaj mężczyźni byli w różnych okresach czasu związani. Młodsze dziecko było z jej związku ze sprawcą morderstwa, starsze - z wcześniejszego związku. 

Jak udało nam się dowiedzieć, kobieta z wykształcenia jest psychologiem - dietetykiem a dawniej pracowała w areszcie śledczym w Łodzi, gdzie pełniła funkcję psychologa i pracowała z więźniami. To właśnie tam miała poznać nowego partnera, podczas jego odsiadki, którym okazał się 39-letni D.M.

Kobieta najprawdopodobniej zostawiła dla niego męża i wspólnie założyli rodzinę, której owocem było dziecko - będący w samochodzie podczas minionych tragicznych wydarzeń 8-letni chłopiec. W samochodzie obecna była także 12-letnia córka, z poprzedniego małżeństwa kobiety.

Po czasie jednak para rozstała się, a 39-letni mężczyzna, tak jak pisaliśmy wcześniej, znów trafił do więzienia. Powodem mógł być związek z narkotykami, lub inne porachunki, ponieważ jak udało nam się dowiedzieć, mężczyzna był agresywny i nieobliczalny. Kolejność zdarzeń jednak jest nam nieznana, choć mogła mieć znaczący wpływ na dalszy ciąg wydarzeń. Problem z agresją i przemoc, a także wątpliwe interesy były więc prawdopodobnie powodem rozstania, a od mężczyzny podobno odwróciła się także rodzina, ze względu na jego nieobliczalność. 

Kobieta poznała jednak nowego partnera 49-letniego Adama - ofiarę sobotnich tragicznych wydarzeń w Lubowidzy, który to właśnie wtedy postrzelony został przez wcześniej wspomnianego byłego partnera kobiety.

[ZT]317061[/ZT]