Harcerze z Hufca ZHP Głowno wrócili w niedzielę wieczorem, 27 marca, z Przemyśla, gdzie nieśli pomoc uchodźcom uciekającym z ogarniętej wojną Ukrainy. Członkowie „Zastępu Granica” byli wycieńczeni nocnymi zmianami, ale czuli, że ich pomoc była bardzo potrzebna.
Przypomnijmy, że 9-osobowy zastęp głowieńskich harcerzy wyruszył w środę, 23 marca, w kierunku polsko-ukraińskiej granicy. Podróż odbyli wynajętym busem. Po pokonaniu ponad 450 kilometrów dotarli do Przemyśla, gdzie mieli zapewniony nocleg w jednej ze szkół. Zanim jednak udali się na wypoczynek, wybrali się na dworzec kolejowy w Przemyślu, aby zobaczyć jak wygląda pomoc niesiona przez wolontariuszy i z czym będą się mierzyć. Na miejscu widzieli tłumy ludzi, zwłaszcza matek z dziećmi, próbujących znaleźć skrawek miejsca, by odpocząć przed dalszą długą drogą - czasami w nieznane.
Komendant hufca Iwona Waśkiewicz powiedziała nam, że zastęp z Głowna otrzymał przydział do służby w hali dawnego marketu Tesco, który został przekształcony na ogromny punkt pomocowy. Nocna zmiana rozpoczynała się o godzinie 21, ale w związku z tym, że dla głowieńskich harcerzy była ona pierwszą, przybyli na nią już 2 godziny wcześniej, aby poznać zakres obowiązków. Okazało się, że pierwsza noc służby była jednocześnie najcięższą w historii działania tego punktu. Obiekt przyjął i odprawił łącznie blisko 2.500 uchodźców, a każdym z nich trzeba było się zająć.
Komendant powiedziała nam, że logistyka punktu po byłym Tesco skupiała się przede wszystkim na tym, aby uchodźcy docierający w to miejsce mogli dokonać podstawowej rejestracji i jeśli tego potrzebowali mogli skorzystać z odpoczynku. Zwykle przebywali w tym miejscu tylko przez dobę, a następnie ruszali w dalszą drogę - do innych miast w Polce, a czasami za granicę. Na miejscu mogli uzyskać informację, o tym, kiedy i dokąd będą najbliższe transporty oraz ile osób może pojechać danym kursem. Kierowcy oferujący tego rodzaju pomoc również są na miejscu rejestrowani, aby osoby ruszające z nimi w podróż mogły czuć się bezpieczne.
Każdy harcerz miał przydzielone konkretne zdanie. W punkcie rejestracyjnym dla uchodźców pomagał Łukasz Kober, zaś obsługą kierowców i wolontariuszy zajmował się Antoni Kapusta. Na bramie, czyli w miejscu, do którego zgłaszali się kierowcy oferujący transport dla uchodźców sumiennie wykonywali swoje zadania Liwia Trauth i Bartek Wesołowski. W punkcie informacyjnym, gdzie gromadzono wszystkie dane o planowanych odjazdach pociągów i prywatnych kursach obsługiwali Patrycja Ołubek i Julian Tracz. Przy wydawaniu posiłków pomagał Paweł Obarek, zaś komendant hufca Iwona Waśkiewicz otrzymała przydomek „apteka”, ponieważ zajmowała się wydawaniem artykułów higienicznych, medycznych i do pielęgnacji niemowląt.
Iwona Waśkiewicz powiedziała nam, że jest dumna ze swoich harcerzy, którzy podeszli do swoich zadań z ogromną odpowiedzialnością i sumiennością. Wykazali się także umiejętnościami, z którymi się dotąd nie zdradzali. Okazali się doskonałymi logistykami i poliglotami, którzy dogadywali się w języku niemieckim, angielskim, a nawet francuskim. Przez cały czas działali na pełnej adrenalinie, czasami byli nawet gotowi zrezygnować ze snu, aby jak najlepiej wykorzystać czas na niesienie pomocy obywatelom Ukrainy.
Wszyscy harcerze otrzymali zaświadczenie potwierdzające niesienie pomocy na granicy. Najważniejsze dla nich było jednak to, że na miejscu czuli się przydatni. Niektórzy już w drodze powrotnej pytali, czy będą mogli wrócić, bo wiedzieli, że wciąż jest jeszcze dużo do zrobienia.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz