Już od 30 kwietnia mieszkańcy Łowicza i okolic oraz turyści mogą liczyć na kolejną dawkę folkloru w najlepszym wydaniu. Oprócz tradycyjnego oprowadzania po skansenie zwiedzający będą mieli możliwość wzięcia udziału w warsztatach plastycznych i rękodzielniczych. Majówka w Skansenie potrwa do 3 maja.
Rozpoczętą wczoraj Majówkę zainicjowały dwa spacery z przewodnikiem kolejno o 11.00 i 14.00. Dzisiaj w godzinach od 12.00 do 17.00 zaplanowane są w Skansenie warsztaty rękodzielnicze, podczas których uczestnicy poznają technikę haftu płaskiego cieniowanego. Dodatkowo o 12.00 i 15.00 odbędą się adresowane do dzieci warsztaty plastyczne pod nazwą "Budujemy łowicką chałupę". W ich trakcie najmłodsi słuchacze dowiedzą się jak wyglądały tradycyjne chaty Księżaków, z czego je budowano i czym ozdabiano. Nie zabraknie również miejsca na własną inwencję, gdyż dzieci będą miały możliwość wykonania własnej konstrukcji przedstawiającej taką "chałupę" z wykorzystaniem różnorodnych materiałów plastycznych.
Ponadto osoby, które dziś odwiedzą Skansen w Maurzycach będą mogły podziwiać wernisaż dotyczący 160. rocznicy Powstania Styczniowego zatytułowany "Poszli nasi w bój bez broni...", na którym prezentowane będą stylizowane meble oraz akcesoria domowe z okresu powstania, repliki broni i ryngrafów o charakterze religijno-patriotycznym oraz ryciny Artura Grottgera o tematyce powstańczej. Wystawa dostępna będzie w budynku plebanii, gdzie gościom zaprezentowana zostanie aranżacja saloniku dworskiego z czasów Powstania Styczniowego.
1 maja również będą miały miejsce spacery z przewodnikiem: o 12.30 oraz 15.00.
Jutro zwiedzający będą oprowadzani przez przewodnika o 12.00, a zakończenie Majówki w Skansenie to będzie miało niemal analogiczny przebieg jak dzisiaj z tą różnicą, że tematem warsztatów plastycznych "W wiejskiej szkole" będzie szeroko pojęta edukacja na terenach dawnego Księstwa Łowickiego, a biorące w nich udział dzieci będą miały możliwość spróbowania swoich sił w pisaniu gęsim piórem i stalówką. Z kolei podczas warsztatów rękodzielniczych goście będą poznawać tajniki malowania na tkaninie.
Wstęp na wydarzenia jest biletowany.
Tradycja utrwalana dzięki codziennym przedmiotom
O dużym zaangażowaniu wśród najmłodszych zwiedzających mogliśmy mówić w przypadku warsztatów "Budujemy łowicką chałupę". Jak stwierdza prowadząca zajęcia Marianna Mońka z łowickiego muzeum dla dzieci jest to miła odmiana oraz sposobność do pobudzenia kreatywności: - Warsztaty "Budujemy łowicką chałupę przede wszystkim pokazują jak dawniej wyglądało gospodarstwo. Dzieci mają okazję przekonać się o tym odwiedzając skansen i wyjść stąd z własnym modelem gospodarstwa, wykonanego z różnego rodzaju materiałów, które przeważnie byśmy wyrzucili. Są to chociażby pudełka po herbacie, które służy jako stelaż konstrukcji, wykorzystujemy również kartony i różnego rodzaju opakowania, które mogą być dachem, materiałowe serwetki, a do tego klej czy bibuły. To pokazuje dzieciom, że bawić się można również tym, co wydaje nam się niepotrzebne.
Marianna Mońka dodaje, że jest ciekawym doświadczeniem, gdy te warsztaty odbywają się w Skansenie w Maurzycach, ponieważ można wtedy zobaczyć te zabudowania z bliska i na tej podstawie samemu wykonać pracę.
W warsztatach brały udział dwie grupy dzieci, z których każda liczyła między 10-15 osób. Wstęp na warsztaty możliwy jest w ramach zakupionej wejściówki.
Historia w modzie i moda w historii
Kolejna atrakcją, którą zwiedzający będą mogli podziwiać w skansenie do 11 czerwca jest wystawa poświęcona Powstaniu Styczniowemu. Jej pomysłodawcą jest Maciej Dębski, historyk, doktor nauk humanistycznych i nauczyciel w Zespole Szkół Ponadpodstawowych nr 3 w Łowiczu. Opowiada nam on skąd pomysł na zorganizowanie tej wystawy. - Jednym z powodów jest to, że w tym roku przypada 160. rocznica Powstania Styczniowego. Chciałem pokazać swoje zbiory szerszej publiczności. Ze względu na odtworzenie tzw. "mody żałobnej" z okresu Powstania Styczniowego uznałem, że warto gdyby zobaczyło te zbiory więcej osób.
Moda żałobna jest to moda, która była noszona w Królestwie Polskim w latach 1861-1866. Jak zaznacza Maciej Dębski, kobiety zastąpiły wtedy kosztowne suknie czarnymi krynolinami wzbogaconymi o elementy mody szlacheckiej z epoki przedrozbiorowej, tj. kontusiki czy szamerunki. Jej elementem była także biżuteria religijno-patriotyczna w formie krzyżyków, kotwic, ryngrafów, wyobrażeń religijno-patriotycznych czy wyrytych dat z historii Polski. - To był nie tylko wyraz żałoby, gdyż nosiły ją nie tylko kobiety, które straciły mężów, ojców czy synów w powstaniu, ale była to zarówno oznaka patriotyzmu jak i szeroko pojętej mody. Tak jak dzisiaj śledzimy modę w katalogach, tak samo te suknie pojawiały się na rycinach, w katalogach czy nawet na witrynach - zaznacza Maciej Dębski.
Maciej Dębski wypowiada się także w temacie replik rycin Grottgera, które możemy zobaczyć teraz w skansenie: - Artur Grottger nie brał osobiście udziału w Powstaniu Styczniowym i te ryciny to była właśnie jego walka. "Kartony", gdyż tak potocznie mówi się na te cykle stanowi cenne źródło ikonograficzne życia w tej epoce. Ukazują one zarówno modę jak i nastroje patriotyczne - stwierdza Dębski.
- Chciałbym żeby tę wystawę zobaczyło jak najwięcej osób - kontynuuje. - Chciałbym też aby pamiętać o Powstaniu Styczniowym. Kiedyś usłyszałem takie stwierdzenie: "Dlaczego my, Polacy, świętujemy klęski?". Faktycznie wszystkie powstania w XIX wieku zostały przez Polaków przegrane, ale dla mnie najważniejsze w Powstaniu Styczniowym jest to, że istniało w jego czasie Tajemne Państwo Polskie, z Rządem Narodowym, herbem, z ministerstwami, policją, z pieczęciami. To było pierwsze w historii Polskie Państwo Podziemne. Każdy pamięta to z czasów Powstania Warszawskiego, a niekoniecznie pamięta się o tym z Powstania Styczniowego.
Ciekawe miejsce, do którego warto wracać
O opinie dotyczące dzisiejszego pobytu w Maurzycach zapytaliśmy kliku zwiedzających: - Jestem z okolic Gostynina - mówi nam pani Iwona. - Zawsze w majówkę zwiedzamy z rodziną wszystkie bliższe i dalsze skanseny. To jest nasz sposób na spędzanie wolnego czasu. Chcieliśmy zapoznać córki z inną tradycją niż nasza. Córki znają już motywy sannickie, a teraz poznają łowickie. Przekazujemy w ten sposób nasza tradycję, folklor następnym pokoleniom.
- Byłam tu już kiedyś, ale bardzo dawno temu, jakieś 10 lat. Wtedy nie było tak tłumnie jak dzisiaj - opiniuje pani Maria z Łodzi.
- To super miejsce jako alternatywa - mówi nam pani Ola z okolic Łodzi. - Teren jest duży i nie ogranicza się do dwóch czy trzech budynków. Doceniamy również elementy zarówno flory jak i fauny. Jesteśmy tutaj pierwszy raz, ale z pewnością jeszcze się tutaj wybierzemy.
- Jestem z okolic Łowicza i zaprosiłam tutaj moją koleżankę, która pochodzi z Podkarpacia - opowiada nam Kasia. - Dla mnie to nie tylko atrakcja, ale przede wszystkim duma. Mogę tutaj zobaczyć rzeczy, o których opowiadali mi dziadkowie i rodzice. Niektóre z tych urządzeń rolniczych mieliśmy nawet u siebie. To poniekąd powrót do dzieciństwa.
- Bardzo mi się tutaj podoba - mówi nam Karina z Przeworska na Podkarpaciu. - Niestety jest on zamknięty teraz, więc nawet ci, którzy tam mieszkają nie mogą go zwiedzić. To dla mnie coś nowego. Nigdy nie zwiedzałam takiego miejsca.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz