Marcin Klimczak, żeglarz z Łowicza, który własnoręcznie zbudował mały, 8-metrowy jacht i wyruszył nim w samotną podróż dookoła świata, stanął w obliczu wielkich problemów technicznych, które stawiły go w obliczu konieczności podjęcia trudnej decyzji.
Pisaliśmy już przed kilkoma dniami, że miał kłopoty z przepłynięciem przez cieśninę Sund - najwęższe i najbardziej ruchliwe miejsce w paśmie cieśnin duńskich łączących Bałtyk z Morzem Północnym. Przy silnym, niekorzystnym wietrze musiał manewrować by uniknąć kolizji ze statkami, wspomaganie silnikiem nie pomogło, był znoszony na skały, by uniknąć rozbicia łódki musiał rzucić kotwicę, ale lina kotwiczna po jakimś czasie się zerwała. Ostatecznie jacht został odholowany do portu w Helsingborg, na szwedzkim brzegu Sundu.
Tam Marcin Klimczak złożył zamówienie na nową kotwicę, która miała mu być dostarczona z Polski. W oczekiwaniu na nią dokonał oględzin silnika i analizy tego, co poszło nie tak.
I ostatecznie powiadomił osoby, które najbardziej wspomagały go w budowie łodzi i w przygotowaniach do rejsu, że jest zmuszony go przerwać. Przyczyną jest błędna, jak przyznaje, decyzja o zamontowaniu na jachcie małego elektrycznego silnika wspomagającego (każdy żeglarz silnik ma, jest konieczny przy niektórych manewrach i w sytuacjach awaryjnych) zamiast normalnej standardowej jednostki spalinowej. W telefonicznej rozmowie z Nowym Łowiczaninem Marcin Klimczak powiedział, że ten silnik działa, ale jest za słaby na dużą falę i na silne prądy. Silnik ma 9 KM, to jest za mało. - Jest za słaby na ciężkie warunki, a po drodze będę miał miejsca, gdzie są prądy pływowe o prędkości 4 węzłów (4 mil morskich na godzinę - przyp. red.) - mówi. - A gdy silnika nie ma i wiatr nie wieje, to jestem znoszony. A muszę uciekać na przykład z linii kolizyjnej ze statkami.
Wczoraj przysłał nam informację potwierdzającą swoją decyzję. Napisał:
- Czekając w porcie na brakujące części i na odpowiednią pogodę miałem sporo czasu na analizę i przemyślenia. Doszedłem do wniosku, że popełniłem błąd, kierując swój tok myślenia ślepo w ekologię nie biorąc pod uwagę mocy moich urządzeń. Niestety mój silnik zdaje świetnie egzamin w porcie i na małej fali. Natomiast przy prądach i dużej fali jest niestety jednak zbyt słaby. I co za tym idzie jestem zmuszony wrócić do Gdańska i wymienić silnik na zdecydowanie mocniejszy, bo z obecną jednostką mógłbym mieć w dalszej podróży duże kłopoty. Może źle powiedziane, mój silnik nie zapewniłby odpowiednio dobrych warunków w ekstremalnych sytuacjach. Poza tym łódka sprawdziła się a pozostałe podzespoły spełniają swoją rolę bez zastrzeżeń.
Reasumując z bólem serca podjąłem decyzję o przerwaniu rejsu i przełożeniu go na późniejszy okres. Ważne dla mnie jest życie i zdrowie oraz względne bezpieczeństwo podróży. A o tym świadczy podejście firm ubezpieczeniowych i stawki jakie proponują za swoje usługi. Serdecznie pozdrawiam Marcin Klimczak.
Przypomnijmy, że właśnie chcąc wykorzystać silnik elektryczny, Klimczak zamontował na jachcie kilka paneli fotowoltaicznych, dwie turbiny wiatrowe, sporo ma też akumulatorów. To wystarcza na potrzeby gromadzenia energii - ale za słaby jest sam silnik. Klimczak ocenia, że będzie potrzebował jednostki o mocy 25 KM. - Siły natury są tak potężne, że nie można ich lekceważyć - powiedział w rozmowie z Nowym Łowiczaninem.
Oznacza to, że wróci do Polski i będzie zmuszony przebudować łódź, by znaleźć miejsce na zbiorniki paliwowe. Oraz zakupić silnik. To zaś oznacza, że decyzja o wypłynięciu nie będzie mogła być podjęta wcześniej niż za rok, a sam pan Marcin skłania się ku temu, że nawet jeszcze później. W organizację wyprawy zaangażował wszystkie swoje oszczędności, a nowy silnik i przebudowa to kolejny koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych. Musi te pieniądze najpierw zarobić. - Pewnie będę musiał odtworzyć sklep albo podjąć inną pracę, by te pieniądze jakoś zdobywać - mówi.
- Pewnie będę musiał odtworzyć sklep albo podjąć inną pracę, by te pieniądze jakoś zdobywać
- Ale zamiaru nie zarzucam - dodaje. Decyzja jest trudna, zważywszy ogrom przygotowań, ale Klimczak ocenia, że w tej sytuacji konieczna. Być pierwszym na świecie, kto przepłynie dookoła globu we własnoręcznie zbudowanej łodzi byłoby wielkim sukcesem, ale chodzi o to, by przepłynąć. I wrócić.
[ZT]315788[/ZT]
[ZT]315317[/ZT]
Rodzic08:36, 31.08.2024
Dramatyczne to są sytuacje w szpitalu gdzie rodzic siedzi nad dzieckiem na oddziale i wie, że dziecko za tydzień umrze.
Tu decyzja jest rozsądna. Nie widzę żadnego dramatu.
Proszę, zmieńcie tytuł...
Redakcja08:48, 31.08.2024
Ma Pan/Pani rację. Zmieniliśmy.
Pozdrawiam
Wojciech Waligórski
Daj kasę 09:00, 31.08.2024
Naprawdę tragedia ludzie złóżmy się trzeba pomagać
trolling09:09, 31.08.2024
zawsze smaczny i zdrowy
Remigiusz 10:24, 31.08.2024
Taki wilczek morski, szczerzy kły ale pływać nie umie. Natomiast co poruch.ł w porcie to sam wie. Zaraz pewnie będzie zbiórka na kolejne podboje tego pana.
Ło matko...15:17, 31.08.2024
Od.ebało ci? Plemniki zalały mózg? Powiedz koledze, żeby uważał...
a wuj09:02, 02.09.2024
ci remigiusz do tego
Łowiczaki10:27, 31.08.2024
to szczury lądowe i powinny siedzieć pod kieckami swoich bab
Leonid Nietaliga10:30, 31.08.2024
Człowieku tym sprzętem to popływaj sobie na zalewie w Głownie...
a ty09:01, 02.09.2024
żabką po stawie
Sciema czajki 12:15, 31.08.2024
Ja mu niebronie zeglowac .tylko dlaczego nieprzyszed poradzic się mnie. Pisalem kieruj sie na wyspy japonskie. Smialiscie sie zemnie. Teraz sie śmiejcie z niego
BANZAJ
A swoją drogą12:21, 31.08.2024
nurtuje mnie pytanie, czy Mariusz Klimczak pływał samotnie po morzu i jakie rejsy wykonał. Bo jakoś nikt o to nie pyta o tym nie informuje. Gdzie, kiedy i czym, bo jeżeli to pierwszy raz, to proponuję na tym poprzestać.
Pawel12:44, 31.08.2024
Dopiero teraz się zorientował, że będzie miał do pokonania wiele miejsc ze znaczacymi pływami? Ten Pan ma jakieś doświadczenie w żegludze offshore?
Jerry13:30, 31.08.2024
Niesamowite.....przykład zaawansowanej logistyki...tyle lat przygotowań i rzuca się na oceany z silniczkiem od motorynki ....
trolling09:00, 02.09.2024
zawsze smaczny i zdrowy
p14:19, 31.08.2024
Klasyczny przykład pompowania balonika, który pękł... Ale pompowany był ładnie.
Lowiczak16:10, 31.08.2024
Daj se chłopie spokuj z tym pływaniem
napisał08:59, 02.09.2024
kozak w necie, a (I) w świecie
Chlopie17:55, 31.08.2024
spełniaj marzenie, dopóki masz ,, sponsorów,,
Ay19:14, 31.08.2024
Mam nadzieję że to już koniec "przygód" tego człowieka, przecież on dalej nie ma bladego pojęcia o tym co chciał zrobić.
babka z08:58, 02.09.2024
rancza ci to wywróżyła?
Łowicok 20:05, 31.08.2024
Jak ni ma miedzi to się w domu na dupie siedzi Panie wilku morski 🤭
maść08:57, 02.09.2024
na ból duqy zakup
Dusza23:14, 31.08.2024
Nie udało się błotem obrzucić go trzeba , utonąłby tez błotem ale jakby przepłynął a to jeden z nas trzymaliśmy za niego kciuki . Ksiezackie zawistne buraki jesteście , potraficie tylko robić to samo to co już znacie i nie wychylać się broń Boże bo jak widać można dobrym słowem po głowie dostać !
Ciało17:42, 01.09.2024
Bo łowiczaki to są pisiorskie kanalie w znacznej większości oczywiście i sprzedajne ćwoki.
Śmietana 18:39, 01.09.2024
Niech odda pieniądze i przeprosi
pkp08:32, 03.09.2024
pajac
1 18
wczonsajoncy komentarz
3 0
Jestes idiotą.
0 0
pustakiem