We wtorek 15 sierpnia na Alasce odbyło się długo oczekiwane spotkanie między prezydentem USA Donaldem Trumpem a prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Rozmowy, które trwały ponad dwie i pół godziny dotyczyły przede wszystkim wojny na Ukrainie - jej zakończenia oraz możliwych dróg prowadzących do pokoju. Choć obaj przywódcy określili je jako „konstruktywne”, nie udało się osiągnąć żadnego formalnego porozumienia. Postanowiliśmy więc zapytać mieszkających w Głownie Ukraińców, jak oceniają te rozmowy i czy wierzą, że w ich konsekwencji może nastąpić jakiś przełom w wojnie.
- W Głownie mieszkam już od trzech lat - mówi w rozmowie z "Wieściami" Dymitr, który pracuje w jednej z piekarni na terenie miasta. - Ludzie przyjęli mnie tu naprawdę dobrze, szybko nauczyłem się języka polskiego, podobnie jak moja żona. Tu czujemy się bezpiecznie, ale codziennie czytamy w internecie o tym, co dzieje się na Ukrainie.
Dymitr przyznaje, że większość rodziny została w Zaporożu i nie chce opuszczać domu. Dodaje też, że jego zdaniem rozmowy na linii Władimir Putin-Donald Trump są niepewne i nie gwarantują pokoju, którego oczekują Ukraińcy. - Boję się, że Trump będzie chciał przehandlować Ukrainę w zamian za pokój za wszelką cenę. My takiego pokoju naszym kosztem, kosztem naszego kraju nie chcemy.
Maria, która pochodzi z małego miasteczka koło Połtawy w środkowo-wschodniej części Ukrainy ocenia, że rozmowy Trumpa z Putinem są tylko teatrem dla świata. - Nie wierzę w dobrą wolę Trumpa, a tym bardziej nie wierzę w dobrą wolę Putina. Żaden z nich nie chce tak naprawdę pokoju. Trump widzi tylko interesy, nic więcej.
Maksym, pracownik jednego z zakładów produkcyjnych w Głownie, pochodzi z Zaporoża. W Polsce mieszka i pracuje od trzech lat. Z dystansem podchodzi do ostatnich rozmów Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Jego zdaniem szanse na realny przełom są znikome. - Putin to wyrachowany polityk, myślący w kategoriach Związku Radzieckiego. Jeśli raz coś zagarnął, nie odda tego dobrowolnie. Dlaczego miałby? To nie leży w jego interesie - mówi.
Maksym uważa też, że prezydent USA nie będzie w stanie wpłynąć na Putina w sposób, który mógłby zakończyć wojnę. - Trump patrzy na sytuację z zachodniej perspektywy, a tu potrzeba kogoś, kto zna realia Europy Wschodniej, kto rozumie naszą mentalność i obawy - podkreśla.
Lewko, także pracownik zakładu produkcyjnego, z obawą patrzy w przyszłość. - Boję się, gdy włączam telewizor i mówią o Ukrainie. Boję się, bo te rozmowy nic dobrego nam nie przyniosą i mam teraz na myśli zwykłych ludzi. Dlaczego nie spotkali się przy jednym stole z Wołodymyrem Zełeńskim? I po co Trump podaje rękę zbrodniarzowi, jakim jest Putin? Co z tego wszystkiego wyniknie, nie wiem, ale bardzo się boję.
2 0
Wysie nie pytajcie ukrajincow tylko pytajcie Polaków . To my rozdajemy karty myich zywimy . W japoni fełudalnej pan decyduje o niewolniku nie odwrotnie .
BANZAJ