Zamknij

W tym miejscu, pod tą samą nazwą, ludzie spotykają się przy stole już od stu lat

. 07:00, 12.10.2025

W tym miejscu, pod tą samą nazwą, ludzie spotykają się przy stole już od stu lat

W bieżącym roku hotel i restauracja „Polonia” w Łowiczu obchodzą 100-lecie swojego istnienia. Zmieniały się czasy, epoki, ludzie, a lokal pozostawał niezmiennie pod nazwą „Polonia”. Historię wspomnianego lokalu, mieszczących się tu hoteli oraz stanowiącego dziś integralną jego część Ogrodu Saskiego opisuje, jak zawsze zajmująco, Zdzisław Kryściak.

Kamienica, w której mieści się dzisiejsza restauracja i hotel ma XVIII-wieczny rodowód. Była od 1783 r. własnością podkomorzego gostynińskiego Józef Andrzeja Mikorskiego, późniejszego członka konfederacji Sejmu Czteroletniego. Wspomniana pierwsza kamienica była jednopiętrowa, z balkonem podpieranym przez kariatydy.

Wizyta Boga Wojny

Następnie działała tu oberża, która na początku XIX stulecia zmieniła nazwę na Hotel Imperial prowadzony przez Ignacego Kosiorkiewicza, oberżystę i kasjera miejskiego do 1811 r. Obiekt nazwany tak został po wizycie i gościnie największego wodza ówczesnej Europy, wizycie 18 grudnia 1806 r. cesarza Napoleona Bonaparte. „Gazeta Warszawska” pisała, że o godzinie 15.30 „stanął w domu JPana Kosiorkiewicza”. Cesarzowi towarzyszył Ludwik Berthier, pierwszy Marszałek Francji, Minister Wojny. Goście w oberży zjedli obiad, odbyli narady, wysłano kurierów do Berlina. Napoleon przeprowadził rozmowy z właścicielem, odnośnie cen różnych towarów w Łowiczu i ruszył w dalszą drogę do Warszawy.

Kamienica przez ten czas pozostawała we własności Ignacego i Marianny Kosiorkiewiczów. W 1812 r. w „Gazecie Warszawskiej", tak opisana została nieruchomość „dom murowany zajezdny, Hotel Imperial zwany, co do mieszkań obszerny, wygodny i zyskowny w Łowiczu w Starym Rynku, w miejscu najcelniejszym sytuowany, z piwnicami (…) ogrodem fruktowym i warzywnym".

Następnie właścicielem nieruchomości w ramach spadku została ich córka Julia, małżonka Jana Jakuba Le Blanca, pułkownika wojsk francuskich, komendanta placu z czasów wojen napoleońskich.

Korowód właścicieli

W 1821 r. doszło do sprzedaży nieruchomości. Właścicielem kamienicy z hotelem został Jakub Mikutowicz z małżonką Marianną z Dąbrowskich. Po nabyciu nieruchomość „wraz z zabudowaniami i ogrodem wyrestaurowali”. Wspomniana nieruchomość „przy ulicy Rynek Starego Miasta nr 137 położona” składała się z domu jednopiętrowego murowanego z „ogrodu fruktowego i zabudowań”. Do kamienicy od wschodu przylegał dom z oficyną zwany „dworkiem”, należący w 1820 r. do Jana i Kunegundy Urbańskich. Kolejna działka należała do spadkobierców, niejakich Jarmuziewiczów. Działki te z czasem zajmie Ogród Saski i weranda.  

W połowie XIX w. kamienica przeszła na własność Antoniego Adolfa Grzybowskiego i Marianny z Rubinkowskich. Od połowy XIX w. pomieszczenia hotelu zostały przeznaczone na mieszkania. Z opisu z 1860 r. w aktach hipoteki wynika, że nieruchomość składała się z kamienicy jednopiętrowej i dwóch oficyn, jednej murowanej i jednej drewnianej, zabudowań jak stajnia i wozownia, „ogrodu fruktowego” sięgającego do rzeki Bzury.

Nieruchomość została sprzedana Salomei Mieszkowskiej. Była ona żoną majora Juliusza Mieszkowskiego, Naczelnika Żandarmerii Łowickiej, i również jego osobę reprezentowała przy czynnościach związanych z nieruchomością. Właścicielami posesji pozostawali do końca XIX w.

Rozbudowa

Pod koniec XIX w. kamienica została rozbudowana. Dom z okresu sprzed rozbudowy fragmentarycznie dostrzegalny jest na fotografii z około 1889 r. ze zbioru Władysława Tarczyńskiego. Kamienica jest jednopiętrowa, z nadbudowaną w części centralnej drugiego piętra mansardą z trójkątnym szczytem i zapewne po bokach jednookiennych lukarnach. Całość nakryta wysokim dachem dwuspadowym. Na podwalinach jednopiętrowego domu nadbudowano drugie piętro. Nieruchomość zatraciła swój wcześniejszy wygląd.

W 1901 r. kamienica przeszła na własność Karola Prochnau, cukiernika, właściciela innych nieruchomości w mieście i współwłaściciela cukierni w południowej pierzei rynku. Zmarł on w 1904 r., po śmierci sukcesorami zostali jego małżonka Henrietta z domu Tetzlaff oraz ich dzieci.

Zniszczenia wojenne

Dalsze zmiany przy kamienicy związane są z czasami Wielkiej Wojny. Tuż przed jej wybuchem funkcjonował tu „nowootworzony w Łowiczu Hotel Polski obok Ogrodu Saskiego, tamże restauracja gruntownie odnowiona”. Jednak kamienica z hotelem szybko uległa zburzeniu w wyniku działań wojennych. Zburzony hotel widoczny jest na niemieckich pocztówkach z frontu. Z dawnej restauracji i hotelu z okresu I wojny „ocalała część ściany i szkarpa, wyraźnie odcinające się od murów nadbudowanej [kamienicy]”. Przy kamienicy spalony został dach, zniszczeniu uległa część murów od strony sąsiadującej kamienicy pod nr 2. (...) Po odbudowie kamienicy na koszt właściciela uruchomiona została „Cafe Polonia”.

Nieruchomość należała do sukcesorów Henryka Prochnau, ostatecznie przypadła Karolowi Pruchnau, który wyremontował kamienicę. Pierwsza reklama zachęcająca do wizyty w cukierni i restauracji pojawiła się w prasie lokalnej pod koniec 1919 r. „po gruntowanym odnowieniu i wprowadzeniu kompletnych renowacji” zaczęła funkcjonować nowa „Cafe Polonia” zapisano. Stopniowo wzrastała oferta serwowanych dań w lokalu.

Rok 1925: Restauracja i hotel Polonia

Zmiana jakości nastąpiła wraz z otwarciem przez Antoninę i Donata Rogińskich 100 lat temu restauracji wraz z hotelem „Polonia”. Szeroko o rodzinie Rogińskich pisała Maria Kosicka w V tomie „Roczników Łowickich”. Zanim trafili oni do Łowicza, prowadzili dobrze prosperującą restaurację w Warszawie. Jednak doszło w niej do tragedii, gdyż kucharz zamordował swoją żonę nożem kuchennym. Lokal stracił renomę, a współwłaściciele postanowili, że każdy pójdzie swoją drogą. Donat Rogiński wraz z rodziną przeniósł się do Łowicza i otworzył wspomnianą restaurację z hotelem „Polonia”, które zyskały markę. Restauracje reklamowano jako Zakład I-szo rzędny.

W  1936 r. właścicielem nieruchomości została rodzina Jagielskich. Prawo własności przepisano na Jana Jagielskiego i nieletniego jego syna Wincentego Jagielskiego. Zakupiona nieruchomość składała się z „domu frontowego murowanego o dwóch piętrach murowanych, dwóch oficyn jednopiętrowej i parterowej, zabudowań gospodarczych w podwórzu, placu i ogrodu owocowego”.

"Znane ze swej dobroci"

Wspomniany hotel i restauracja Rogińskich zajmowała zabudowę w podwórzu i zapewne część kamienicy, jej atutami były „kuchnia smaczna, bufet obfity i piwnica zaopatrzona” - pisał Tadeusz Gumiński. „Polonia” miały renomę u miejscowych i przyjezdnych. Specjalnością zakładu były raki łowione w Bzurze, a w czwartki i niedziele serwowano „znane ze swej dobroci” flaki. Na bieżąco polecano też gorące przekąski. Do restauracji od ogrodu przylegała weranda, stanowiąca integralną część z lokalem gastronomicznym.

W restauracji znajdowały się nawet toalety, „na ówczesne czasy było to w Łowiczu czymś niespotykanym”. Małżeństwo Rogińskich prowadziło hotel i restaurację do 1936 r., wówczas zmarł na gruźlicę „po długich i ciężkich cierpieniach” Donat Rogiński, ciężar prowadzenia lokalu spadł na jego żonę Antoninę.

Poza restauracją Rogińscy dzierżawili od magistratu werandę przy Ogrodzie Saskim. Wspomniana weranda była drewniana, zadaszona, przylegała do szczytu kamienicy od strony ogrodu. Umożliwiała korzystanie z restauracji na wolnym powietrzu. Rogińscy remontowali werandę na własny koszt, borykając się z problemami, z Magistratem, a nawet z groźbą rozebrania werandy i dzierżawy samego placu.

Wojnę przetrwała, komunistycznych domiarów już nie

W 1939 r. restauracja nadal pozostawała w dzierżawie pani Antoniny. Na jej nazwisko wystawiane były przez Magistrat zezwolenia na prowadzenie działalności restauracji, a podczas okupacji lokal przeznaczony został dla władz niemieckich, żołnierzy i ich rodzin z Wehrmachtu, SS i policji. Przez cały ten czas oraz po zakończeniu okupacji obiekt dzierżawiony był przez Antoninę Rogińską. Jednak w 1948 r. władze komunistyczne zarządziły domiar wobec właścicielki, która nie była wstanie uregulować należności i skończyła się prywatna inicjatywa w „Polonii”.

Okres Społem

A kamienica? Lata powojenne to przede wszystkim mieszkania czynszowe. Po śmierci Jana, a następnie Wincentego Jagielskich dom przeszedł w administrację Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Łowiczu. W okresie powojennym wybudowano przylegającą do kamienicy piętrową oficynę mieszczącą na piętrze biura Powszechnej Spółdzielni Spożywców „Społem”, a na parterze amfiladowo rozbudowaną restaurację „Polonia” i kawiarnię. Po zmianach 1989 r. część administracyjna pozostawała nieużywana, niszczały niezagospodarowane przestrzenie. Restauracja pozostawała od wielu lat w dzierżawie. W 2014 r. zarząd „Społem” rozpoczął rozmowy dotyczące sprzedaży obiektu dawnych biur i restauracji.

Odnowa w prywatnych rękach

Nowym właścicielem został łowicki przedsiębiorca Krzysztof Gajda, który postanowił stworzyć nowoczesną przestrzeń restauracyjno-hotelową, a jak podkreślał, lokal po spółdzielni był „pachnący Gierkiem, a nawet Gomułką”. Jedną z pierwszych decyzji było połączenie przestrzeni restauracji bezpośrednio ze Starym Rynkiem. Stało się tak poprzez otwarcie po wielu latach wcześniejszego wejścia od strony rynku do części restauracyjno-kawiarnianej. Dotychczas główne wejście do „Polonii” znajdowało się z boku oficyny, od strony ogrodu.

Kolejnym krokiem w modernizacji restauracji było zagospodarowanie dotychczasowych przestrzeni. W jednej z sal dawnej kamienicy Jagielskich została urządzona „salka napoleońska”. W innych salach restauracji możemy podziwiać zdjęcia Łowicza z pocz. XX w., zdjęcia rodzinne założycieli lokalu Antoniny i Donata Rogińskich oraz oryginalne dokumenty dotyczących restauracji, a nawet książkę z funkcjonującej tu zapewne biblioteczki. Zrodziła się też koncepcja stworzenia hotelu na piętrze kamienicy. Z czasem okazało się, że więźba dachowa jest na tyle dobra, że istniała też możliwość stworzenia pokoi hotelowych na drugim piętrze.

Obecnie restauracja „Polonia” składa się z części restauracyjno-kawiarnianej przy „barze”, oraz obszernej sali prześwietlonej dużymi oknami z widokiem na Ogród Saski i uruchamiany w sezonie letnim ogródek gastronomiczny na zewnątrz. Za dużą salą znajduje się recepcja hotelowa i wejście na klatkę schodową hotelu. Dalej zaś znajduje się dwie kolejne mniejsze sale restauracyjne, z przeszklonymi werandami. Dla całego obiektu zachowana została historyczna nazwa „Polonia”.

Zakupiony ostatecznie na przełomie października i listopada 2014 r. lokal przyjął już swoich pierwszych gości w restauracji „Polonia” dwa miesiące później wystawnym Balem Sylwestrowym, który symbolicznie następnego dnia wkroczył w Nowy Rok 2015. Rozpoczął się też nowy rozdział w historii lokalu w jubileuszowym 90-leciu „Polonii” w Łowiczu. Przez kolejne lata zrealizowane zostały plany właściciela, powstał hotel, zagospodarowany został Ogród Saski, jak za początków lokalu powstały werandy, a przy głównej sali i części restauracyjno-kawiarnianej ogródek na powietrzu oraz niewielki plac zabaw dla dzieci.

Cesarskie odwiedziny

Różni goście bywali w hotelu i restauracji, jednak wizytą bez precedensu, która zapisała się w historii lokalu była wizyta następcy tronu Cesarstwa Japonii księcia Akishino z księżną Kiko. Para książęca po spotkaniu z władzami miasta miała w restauracji „Polonia” zaplanowany obiad, po posiłku zaś odpoczynek w jednym z pokoi hotelowych. Po odpoczynku goście w asyście ambasadora udali się na warsztaty z wycinankarstwa w przymuzealnym skansenie. W drodze powrotnej książę ponownie zatrzymał się na odpoczynek w hotelu. Na tą okoliczność restauracja została udekorowana flagami Japonii.

Dodajmy, że restauracja jest wzmiankowana np. retrokryminale Konrada T. Lewandowskiego „Perkalowy dybuk” oraz powieści  „Wieże nad miastem” Juliana Gałaja. Ponadto tu nakręcano fragmenty jednego z odcinków pierwszego sezonu serialu „Prawo Agaty”, gdzie stołowali się aktorzy Agnieszka Dygant i Leszek Lichota. Sceny filmu nagrywano w 2011 r., a film miał premierę w maju 2012 r.

Park: na początku był pożar

Wspomnijmy jeszcze kilka zdań o położonym obok restauracji Ogrodzie Saskim. Park został założony około 1866 r. Jednak jego początki sięgają pożaru, który miał się wydarzyć w 1824 r. Spłonęły wówczas stojące na rogu ulicy Mostowej i Starego Rynku drewniane domy. Po pożodze przez długi czas plac pozostawał niezagospodarowany, np. chłopi urządzili tu miejsce postoju wozów i targowisko trzody. Władysław Tarczyński wspomniał, że ogród ten raczej jest skwerem albo deptakiem z uwagi na jego niewielki obszar. W 1866 r. „Kurier Warszawski” pisał, że „władza miejscowa” w miejscu placu urządziła ogród publiczny. Dwa lata później „Gazeta Warszawska” odnotowała, że w miejscu „szpetnej ruiny” powstał ogród, który stanowił będzie najmilsze miejsce przechadzki i odpoczynku.

Park początkowo nazywany był ogrodem „Sachsa” lub „Sakskim”, ale z czasem został „Saskim”. Nazwa jego pochodziła od właściciela sąsiadującej z ogrodem posesji p. Sachsa. Romuald Oczykowski nazywał park „Ogrodem Hipolita”, podkreślając zasługi Hipolita Wyszyńskiego, którego staraniem uzyskano pozwolenie, a następnie splantowano niezagospodarowany plac i obsadzono drzewami. Cały teren został odpowiednio zabezpieczony ogrodzeniem. 

Ogród zniszczono podczas Wielkiej Wojny, początkowo w 1914 r., stacjonowały tu wojska, parkany i bramy zostały rozebrane na opał. Przedwojenne miejsce odpoczynku mieszkańców uległo dewastacji. Po wojnie inne były problemy i Ogród Saski dalej podupadał, teren parku stał się „miejscem zbiegowisk kur z całej ulicy Mostowej”.

Było nawet małe zoo

Prace renowacyjne przeprowadzono około 1925 r. W ogrodzie powstała namiastka minizoo. Pawie stanowiły wizytówkę parku. Spacerujące po trawnikach wzbudzały zainteresowanie spacerowiczów, a ich donośne dźwięki rozchodziły się szeroko po sąsiednich ulicach. By zabezpieczyć park został on oddzielony od ulicy solidnym ogrodzeniem. Wewnątrz urządzono klomby, gazony i rabaty kwiatowe. Zatrudniono dozorcę, który maił dopilnować utrzymania porządku. Ogród został oddany do użytku mieszkańców miasta, a magistrat stwierdzał „bardzo kulturalne zachowanie się publiczności w ogrodzie”.

Urządzono też minizoo, była tu sarna, wiewiórki, jeże, gołębie oraz pawie. Te ostatnie stanowiły wizytówkę parku. Spacerujące po trawnikach wzbudzały zainteresowanie spacerowiczów, a ich donośne głosy rozchodziły się szeroko po parku i sąsiednich ulicach.

W ogrodzie przygrywała orkiestra wojskowa 10 pułku piechoty. Jak podkreślił „Łowiczanin” ogród „przyciąga tłumy publiczności, która po pracy spieszy tu, aby kilka godzin odetchnąć na świeżym powietrzu". Odbywały się tu również wydarzenia o charakterze charytatywnym. Na park otwarta była wspomniana wcześniej weranda restauracji. Ogród uległ dewastacji w okresie okupacji.

Od popularnej altany do "małpiego gaju"

Wraz z powstaniem pawilonu PSS „Społem” zagospodarowano obszar Ogrodu Saskiego, który m.in. w czynie społecznym porządkowali członkowie spółdzielni. W latach pięćdziesiątych w Ogrodzie Saskim odbywały się zabawy taneczne, orkiestra koncertowała w ogrodowej altanie, a dla tańczących rozkładano drewniany parkiet. W narożniku Ogrodu Saskiego działała pijalnia piwa, z uwagi na architekturę oszklonego budynku nazywana „Akwarium”. Ponadto w ogrodzie powstała pierwsza publiczna toaleta miejska w formie rotundowego pawilonu. Park w latach PRL podupadł, jak odnotował „Nowy Łowiczanin” z 1990 r. nazywany był „małpim gajem”. Był miejscem zaniedbanym, zakrzaczony, z obskurnym szaletem miejskim.

Oaza zieleni

Wraz ze zmianą właściciela w 2014 r. zmieniło się również otoczenie parku. Krzysztof Gajda przywrócił dawną świetność Ogrodu Saskiego. Dotychczasowy drzewostan został prześwietlony, ze względów bezpieczeństwa usunięto dwa drzewa, dokonano pielęgnacyjnych cięć pozostałych drzew oraz usunięto samosiejki i krzaki w parku. Zagospodarowano rabaty kwiatowe, w miejscach dotychczas zarośniętych trawą i chwastami. Przeprowadzony został remont ogrodzenia oddzielającego park od ul. Mostowej oraz udostępniona została furtka prowadzącą do parkingu położonego na zapleczu ratusza. W parku pojawiły się nowe ławki oraz pergole dla roślin pnących. Podest dawnej altany został wyremontowany, powstała na nim nowa altana, gdzie w kolejnych latach odbywały się kameralne koncerty.  

W ogrodzie odbywają się wydarzenia plenerowe, pikniki m.in. piknik mundurowy Służby Więziennej z okazji 40-lecia zakładu karnego w Łowiczu czy piknik na 100-lecie Polskiego Czerwonego Krzyża w 2019 r.

Dziś park pełen kwiatów, ozdobnych krzewów i roślin jest miejscem odpoczynku i zieleni, zarazem oazą dla ptaków w samym centrum Łowicza. O historii sięgającej połowy XIX w. przypominają rosnące w parku leciwe kasztanowce. Na jesieni obradzają licznymi kasztanami, które już przez wiek sprawiają szczególną radość dzieciom z przedszkoli, które w sezonie jesiennym przychodziły i nadal przychodzą ze swoimi nauczycielkami, by zebrać opadłe owoce.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS

komentarz (1)

Sciema czajki Sciema czajki

0 0

Ani slowa czy aziaci bywali w polonji dziwne
BANZAJ

07:55, 12.10.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%