Zabity pies w gm. Kocierzew Płd.? Czy został zastrzelony?

Do szukających wydarzeń doszło w miniony weekend w miejscowości Jeziorko w gm. Kocierzew Płd. Właściciele szukali zaginionego psa, ale znaleźli go już martwego. Na jego ciele ujawniono ranę postrzałową. O sprawie została zawiadomiona policja.

Grażyna Wołynik, prezes Łowickiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt w Łowiczu powiedziała nam, że w niedzielę 3 marca 2024 r. przed południem została poproszona o pomoc w odnalezieniu psa, który oddalił się z posesji w miejscowości Jeziorko. Był to czarny pies w typie owczarka szwajcarskiego. Stowarzyszenie tak jak zwykle opublikowało na swoim facebooku post z apelem o pomoc w poszukiwaniach. Grażyna Wołynik mówi nam, że ta metoda jest bardzo skuteczna, gdyż wiele osób udostępnia posty i często udaje się odnaleźć zaginione zwierzęta. Niestety, tym razem było inaczej.

Po upływie około godziny do stowarzyszenia dotarła informacja, że pies został odnaleziony przez właścicieli martwy, w odległości ok. 400 metrów od domu. Zwierzę było zakrwawione i miało ranę postrzałową, widoczny był wlot i wylot po kuli. W pobliżu nie ujawniono łuski naboju. Jak udało nam się ustalić, stowarzyszenie powiadomiło o sprawie policję i wkrótce na miejscu pojawił się patrol. Dojechała też grupa dochodzeniowo-śledcza. Wykonane zostały czynności na miejscu. Pies został zabezpieczony na potrzeby przeprowadzenia sekcji zwłok.

Pies był własnością rodziny, która mieszka w Łowiczu, ale też dużo przebywa w Jeziorku. Pani Alicja, córka właścicieli, mówi nam, że nie mają żadnych podejrzeń, co mogło się wydarzyć. Jak mówi, pies miał 3 lata, był bardzo mądry i potrafił wiele sztuczek. Z reguły nie oddalał się z posesji, choć w przeszłości raz mu się zdarzyło, że wykonał podkop i uciekł. Szybko jednak został odnaleziony. Tym razem właściciele myśleli, że będzie podobnie. Przygotowali już nawet plakaty z informacją o poszukiwaniach do rozwieszania po okolicy. Zakładali, że ich pies biega gdzieś po wsi, a w najgorszym wypadku został potrącony przez samochód. Nikt jednak nie przypuszczał, że może zostać zastrzelony. To sprawia, że mieszkańcy nie czują się bezpiecznie. - Ktoś wyjdzie z domu i może kulkę dostać? - pytają przerażeni.

Grażyna Wołynik komentuje, że szokującego charakteru sprawie nadaje to, że rana wyglądała tak jakby strzał został oddany z bliskiej odległości. - To mi raczej nie wygląda na zwykłą wiatrówkę, a broń na dziki - ocenia. - Ale pomylić psa z dzikiem? - bulwersuje się.

Prezes Łowickiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt w Łowiczu nie chce ferować wyroków, ale nie jej zdaniem nie można wykluczyć, że pies został zabity na skutek błędu myśliwego, bo zwykle takie osoby mają pozwolenie na broń. Nie popiera ona działalności tego środowiska i uważa ją za bardzo niebezpieczną. Jej zdaniem, informacja o polowaniu powinna być podana z dużym wyprzedzeniem, a jego obszar objęty ostrzeżeniem, w przeciwnym razie jest to proszenie się o tragedię.

- KPP w Łowiczu w dniu wczorajszym przyjęła zawiadomienie o przestępstwie. Obecnie wykonujemy czynności w niezbędnym zakresie i ustalamy sprawcę - poinformowała nas rzecznik KPP Łowicz. nadkom. Urszula Szymczak.