Blisko 30 osób przyszło na godz. 9.00, na Stary Rynek w Łowiczu, aby wspólnie pożegnać tragicznie zmarłego, ośmioletniego Kamilka z Częstochowy - ofiary zwyrodniałego ojczyma i obojętności najbliższego otoczenia. Zgromadzeni przeszli ze Starego Rynku na cmentarz katedralny, aby tam zapalić znicze i złożyć kwiaty pod krzyżem stojącym przy bramie.

Wydarzenie w Łowiczu zorganizowały wspólnie łowicki oddział Fundacji ”Warto Żyć dla Kogoś”, stowarzyszenie Łowickie.pl i Klub Mamy w Łowiczu. Dzień marszu nie jest przypadkowy, Kamil zostanie bowiem pochowany dziś na Cmentarzu Kule w Częstochowie o godz. 13.00. Jego prochy zostaną złożone w grobie obok babci.

- Wiele osób mówiło nam, że są wstrząśnięci tym co stało się z Kamilkiem, że chcą coś zrobić, że trudno im pogodzić się z targającymi nimi emocjami - powiedziała nam jedna z inicjatorek marszu Joanna Gałka-Walczykiewicz z Fundacji ”Warto Żyć dla Kogoś”, tłumacząc pomysł na zorganizowanie spotkania i marszu w Łowiczu. To wydarzenie jest też jednak formą protestu wobec tego co się stało i wobec stosowania przemocy wobec dzieci w ogóle, a także sygnałem, że trzeba podjąć działania, aby takie tragedie nie miały miejsca.

Wśród osób, które przyszły na rynek wiele miało ze sobą białe róże - symbol niewinności, inne przyniosły znicze. Były zarówno osoby dorosłe, jak i młode. Po godz. 9.00 w ciszy ruszyły one ze Starego Rynku ulicą Mostową, kładką nad Bzurą i ul. Blich na cmentarz katedralny. Tam pod krzyżem stojącym przy bramie złożyły przyniesione kwiaty i zapaliły znicze, symbolicznie żegnając Kamilka.

[FOTORELACJA]6857[/FOTORELACJA]

- To straszne co się stało z Kamilem, nie umiem sobie tego wytłumaczyć, skatowany chłopiec walczył przez kilka tygodni o życie w szpitalu i walkę tę przegrał, bo nikt z jego najbliższego otoczenia nie powiedział oprawcy stop - usłyszeliśmy od jednej z matek.