Trwa śledztwo mające na celu ustalenie, kto porzucił tysiące świetlówek w sąsiedztwie autostrady A1, na terenie gminy Stryków. Dwie duże pryzmy zostały odkryte 22 września przez właścicielkę jednej z działek w Anielinie. Kobieta zgłosiła sprawę policji.
Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu, sierż. sztab. Bartłomiej Arcimowicz, poinformował, że zgłoszenie przyjął Komisariat Policji w Strykowie. Na miejscu, przy drodze serwisowej autostrady A1, funkcjonariusze zastali ogromne ilości świetlówek, klasyfikowanych jako odpady niebezpieczne - mogą zawierać rtęć, substancję szkodliwą dla zdrowia ludzi i zwierząt.
Część świetlówek jest w całości, jednak bardzo duża ich ilość jest potłuczona. Są to zarówno świetlówki tradycyjne służące do oświetlania pomieszczeń, jak cienkich rurek wykorzystywanych do podświetlania wielkopowierzchniowych ekranów.
Na miejscu są dwie pryzmy: jedna zajmuje powierzchnię około 30 m² i ma wysokość 2 m, druga - 60 m² i wysokość 1,2 m
- Na miejscu są dwie pryzmy: jedna zajmuje powierzchnię około 30 m² i ma wysokość 2 m, druga - 60 m² i wysokość 1,2 m - przekazał Arcimowicz. Dodał, że policjanci prowadzą czynności zmierzające do ustalenia kto dokonał zrzutu świetlówek, ustalono też, że część z nich znajduje się na prywatnej działce, część w pasie drogi serwisowej autostrady A1. Zabezpieczono ślady, w tym takie, które mogą wskazywać na źródło pochodzenia odpadów. Wątek ten jest obecnie badany.
FOT. WIOŚ Łódź
Nie jest tajemnicą, że zarówno na węźle autostrady Łódź Północ, jak i w jego okolicach, znajdują się kamery monitorujące ruch pojazdów. Możliwe, że zapis obrazu uwiecznił pojazd, którym przywieziono odpady. Kamery znajdują się także na wielu prywatnych posesjach i obejmują ulice oraz drogi. Więc zapis z kamer z pewnością jest także analizowany przez służby.
– Odpadów jest bardzo dużo. Takie działanie to skrajna nieodpowiedzialność. Widać, że ktoś podjechał z transportem i po prostu zrzucił świetlówki w dogodnym, ustronnym miejscu – powiedział rzecznik policji.
Sprawą zajęły się nie tylko służby mundurowe, ale również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska oraz Urząd Gminy Stryków.
Rzeczniczka WIOŚ w Łodzi, Katarzyna Trojak-Danych, poinformowała, że inspektorzy dokonali oględzin miejsca 23 września. Potwierdzono poważne ryzyko zanieczyszczenia gruntu substancjami niebezpiecznymi, w tym rtęcią. Ponieważ sprawa jest świeża, nie podjęto jeszcze decyzji o analizie gleby - ta jednak nastąpi po uprzątnięciu odpadów. Trojak-Danych zaznaczyła, że WIOŚ kontroluje działalność gospodarczą, a do czasu wskazania firmy odpowiedzialnej za porzucenie odpadów, zakres działań inspektoratu jest ograniczony. Jeśli jednak śledztwo doprowadzi do wskazania sprawcy, może to skutkować nawet decyzją o wstrzymaniu działalności gospodarczej.
Zgodnie z obowiązującym prawem, za porzucone odpady - także niebezpieczne - na terenach otwartych odpowiada właściwy samorząd. W tym przypadku obowiązek spada na gminę Stryków. Burmistrz Piotr Ślęzak powiedział nam, że gmina od początku jest zaangażowana w sprawę. Pracownicy wygrodzili teren, skatalogowali odpady i przygotowali dokumentację.
Wstępny, szacunkowy koszt zebrania i utylizacji obu pryzm szacowany jest na około 100 tys. zł.
- Przygotowujemy się do zebrania świetlówek i przekazania ich do utylizacji, spodziewamy się, że innego wyjścia nie będzie - powiedział nam burmistrz. Dodał, że zadanie zostanie zlecone wyspecjalizowanej firmie. Gmina rozesłała już zapytania ofertowe.
- Jesteśmy zdeterminowani aby jak najszybciej doprowadzić do utylizacji, chcemy uniknąć skażenia terenu rtęcią - dodał. Gmina nie wyklucza doraźnego przykrycia odpadów plandeką aby deszcz nie wypłukiwał szkodliwych substancji do gruntu.
Wstępny, szacunkowy koszt zebrania i utylizacji obu pryzm szacowany jest na około 100 tys. zł. Gmina jest przygotowana na taki wydatek - samorządy są zobowiązane do rezerwowania środków na nieprzewidziane sytuacje w ramach zarządzania kryzysowego. Jeśli sprawca zostanie ustalony, gmina bedzie domagała się iod niego zwrotu poniesionych kosztów.
4 0
To zapewne zrobił biznesmen, który codziennie mówi dzień dobry.