W podłowickich miejscowościach rozpoczęły się zbiory jabłek, co widać najlepiej jadąc drogą krajową nr 92 w kierunku Sochaczewa, gdzie po obu jej stronach rozciągają się malownicze sady. Wielu sadowników ocenia tegoroczny sezon jako urodzajny, choć nie wszyscy. Niektórzy też borykają się z problemem z pozyskaniem pracowników do zbierania owoców.

Tomasz Papiernik, który przejął prowadzenie rodzinnego sadu na powierzchni ok. 14 ha w Ostrowcu powiedział nam, że 2 dni temu przystąpił do zbioru pierwszej w jego sadzie odmiany jabłek Gala. Z plonu jest zadowolony, jak sam powiedział: - Jest dobrze!

Zawdzięcza to zabiegowi wczesnego przerzedzania zawiązków, który nieco obniżył plon w roku ubiegłym, ale za to spotęgował kwitnienie w tym roku. Nawet przymrozki nie osłabiły znacznie plonu, jedynie na niższych partiach drzew, na wysokości ok. 1,5 metra widać, że jabłek jest nieco mniej.

Gorsze plony widać natomiast w śliwkach, które obrodziły w ubiegłym roku, zaś w tym roku jest ich tylko 1/2, a w przypadku niektórych odmian nawet 1/4. Tomasz Papiernik przyznaje, że dla sadowników nie jest to szczególnie zła wiadomość, ponieważ mniejsza ilość owoców na rynku, to też lepsza cena na giełdach i większe możliwości zbytu, ponieważ rynek nie jest przesycony.

Wracając jednak do jabłek, to sezon ich zbioru właśnie się rozpoczął i potrwa w sadzie Tomasza Papiernika do listopada - jest w nim około 10 - odmian, które mają rożne terminy zbioru.

Tomasza Papiernik nie ma problemu z zapewnieniem rąk do pracy w swoim sadzie. Zatrudnia w większości te same osoby, które pracowały u niego w poprzednich sezonach.

Niektórzy sadownicy mają jednak duże problemy ze stworzeniem stałej ekipy do pracy przy zbiorze jabłek, gdyż część osób traktuje to zajęcie jako sezonowe, i przychodzą „w kratkę”. Więcej o tym przeczytasz w najnowszym numerze Nowego Łowiczanina - już 14 września.