Opinie handlujących owocami i warzywami na targowisku miejskim w Łowiczu, które usłyszeliśmy dzisiaj, we wtorek 16 marca, potwierdziły nasze spostrzeżenia z soboty: od jakiegoś czasu na targ przychodzi zdecydowanie mniej ludzi. Zapytaliśmy, jaka jest tego przyczyna: covid, pogoda, a może coś zupełnie innego.

- Cienizna - odpowiedział nam pan Łukasz z gminy Kiernozia, handlujący m.in. kilkoma odmianami ziemniaków, którego zapytaliśmy, jak ocenia dzisiejszy handel. Przyczyn takiego stanu rzeczy podaje kilka. Pierwszą - jak stwierdził - jest pogoda, bo mimo że temperatura jest dzisiaj plusowa, to handlujących pod wiatą promienie słońca i tak nie ogrzewają. Co więcej, na rynku nie ma ludzi młodych, bo o tej porze dnia są w pracy, ale - i to jest największą bolączką handlujących - i tak coraz częściej wybierają markety, których jest w okolicy multum, a właśnie rozeszła się wieść, że w okolicy powstaje kolejny - Aldi. - Konkurencja jest nie do pokonania - stwierdził.

Pan Łukasz powiedział nam, że ziemniakami obsadził 4 hektary pola, jednak zarówno on, jak i rolnicy z jego toczenia coraz częściej deklarują, że zredukują uprawy do połowy, bo stają się one coraz mniej opłacalne.

Podobnego zdania był sadownik z Zabostowa Małego, który powiedział nam, że markety psują opinię o jakości produktów. Jego zdaniem ma to związek z przechowaniem owoców w specjalnych komorach, w których podtrzymuje się ich świeżość. - Co z tego, że jabłko wygląda jak dopiero zerwane z drzewa, skoro jest niesmaczne - stwierdził.

Jeden z handlujących stwierdził ponadto, że utrudnieniem w dostępie do targowiska jest mała ilość miejsc parkingowych. - Zimą jest najgorzej, ludzie wolą iść do marketu, a nie tutaj marznąć - stwierdził pan Leszek z Zabostowa, sprzedawca jabłek.

Właściciele stoisk przyznają, że zmniejszony ruch na targowisku może wynikać również z trzeciej fali koronawirusa. Chociaż zdaniem jednej z producentek jabłek z Kompiny i tak nie jest tak źle, jak było rok temu o tej samej porze, gdy epidemia się dopiero zaczynała, wszyscy byli o wiele bardziej przestraszeni, a targowisko kontrolowała policja.

Ruch jest znikomy także na stoiskach z ubraniami. - Sprzedaję ubrania głównie dla dzieci. Proponuję mamom ubrania, a one odpowiadają, że nie są im teraz tak potrzebne, skoro i tak cały czas siedzą w domu - powiedział nam jeden z handlujących.

[ZT]271826[/ZT]